Szadek: oczyszczalnie odbijają się czkawką

Nie tylko ta gmina ma z tym problemy a tak swoją drogą mydli się oczy gminom i rolnikom mówiąc, że to takie cudowne i w każdych terenie się spełnia i że tu i w tych warunkach terenowych będzie działało naj. Oczywiście trzeba iść do przodu tylko z głową. W miejscach gdzie nie da się wybudować kanalizacji, systemów zbiorczych budować takie rozwiązania jak przydomówki. Takie inwestycja mają sens w miejscowościach gdzie zabudowa jest porozrzucana i warunki wodno gruntowe na to pozwalają a jak wiemy Polska, która po kliku zlodowaceniach jest mozaiką geologiczną to te warunki na większości obszaru kraju ma jednak złe. A do tego dochodzi jeszcze zaniedbana sprawa melioracji terenów i złe gospodarowanie zasobami wodnymi, więc nie ma wybacz i Panu Janowi, któremu za stodołą stoi na wiosnę woda po roztopach czy po większych opadach nie może przejechać przez podwórko ciągnikiem takiej oczyszczalni wybudować się nie da, bo mu grunt nie odbierze oczyszczonych ścieków. Oczywiście będzie ona pięknie działała przez 9 miesięcy w roku, ale przez marzec, kwiecień (wiosenne roztopy) i większą część lipca, kiedy są największe opady będzie lipa. Jest taka tendencja w tym chorym kraju, że na takie pieniądze czai się wielu inwestorów, których takim mało świadomym ekologicznie gminom wybuduje i zaprojektuje oczyszczalnie np. u takiego Pana Jana tylko później to już jego problem i gminy. Ja nie jestem przeciw tylko uczulam by podchodzić do tego tematu z głową po gruntownej analizie „geografii” swojej gminy i patrzeć na ręce zainteresowanym podmiotom, które chętnie położą rękę na waszych pieniędzy a odwalą fuszerę. Pozdrawiam

Łopatę to się wbija jeśli już.
Wkopywać jej nie ma sensu, z tego co mi wiadomo nie jest elementem żadnej instalacji wodociągowo-kanalizacyjnej.