Fuszerka za 1,2 miliona złotych

Dla niektórych jest to niekończąca się opowieść, dla innych nocny koszmar. Pierwsze usterki było widać zaraz po położeniu nawierzchni, potem wykonawca wielokrotnie wykonywał poprawki, ale bez skutku. Na bieżni, nawet po małym deszczu, stoi woda, jest ona umiejscowiona za blisko ogrodzenia, tartan miejscami się odparzył i ma nieodpowiednią przyczepność. To tylko kilka zarzutów pod adresem wykonawcy. Batalia o naprawę tartanu trwa do dzisiaj. Problemem jest to, że firma, która wykonała inwestycję już nie istnieje.

Odbiór bez zastrzeżeń

Jeszcze na początku tego roku oszacowano, że koszt naprawy bieżni wyniesie około 300 tys. zł. Magistrat nie chce wykładać pieniędzy wyłącznie z własnej kasy. Jak powiedziała nam Agnieszka Mikołajczyk z magistratu - miasto prowadzi rozmowy z ubezpieczycielem, aby to on pokrył koszt naprawy bieżni. Od wyniku tych rozmów zależy, czy sprawa trafi do sądu. Tartan na stadionie jest nietylko zmorą sportowców, ale też Wydziału Inwestycji, który nadzorował prace. Najpierw przedłużono wykonawcy termin ukończenia inwestycji o 8 miesięcy, a potem odebrano ją bez zastrzeżeń. Felerna bieżnia kosztowała 1,2 mln zł.