Ścieki pod lupą urzędu

Do tej pory kontrolerzy zapukali do drzwi przy ulicach Bema i Klonowej. Trwają również rozmowy z MPWiK, które maja usprawnić prace komisji:

- W trakcie kontroli okazuje się, że moglibyśmy sobie ją uprościć w taki sposób, że tam, gdzie już są zbudowane przyłącza kanalizacyjne, to na terenie tych nieruchomości nie będziemy sprawdzać, czy istnieje przydomowa oczyszczalnia ścieków, czy szambo. Po prostu przed każdą kontrolą będziemy chcieli posiadać komplet informacji, który powinien uprościć kontrole - mówi Dariusz Dzionek z Urzędu Miasta.

Kontrole przeprowadzane przez urzędników i straż miejską to pokłosie wizyty NIK-u. Urząd Miasta musi sprawdzić wywiązywanie się obywateli z obowiązku posiadania stosownych umów na wywóz nieczystości. Jak pokazały pierwsze kontrole nie wszyscy je posiadają.

- Najczęściej to wygląda w ten sposób, że mieszkańcy są wzywani do urzędu i dopiero tutaj na miejscu próbują nam te dokumenty okazać. Celem kontroli jest pokazanie mieszkańcom, że istnieje konieczność stosowania się do przepisów, a tam, gdzie nie są przestrzegane, to komisja będzie wnioskować o bardziej radykalne wnioski, czyli po prostu karanie mieszkańców za niewywiązywanie się z umów - informuje urzędnik.

Kary nie są stricto finansowe, a jedynie przybierają formę przymusu technicznego, czyli obciążenia kosztami wywiezienia nieczystości. Dzionek zdradził, które ulice będą następne:

- Jest przymiarka do Mickiewicza, Widawskiej i prawdopodobnie na Nowym Mieście, gdzie już jest wybudowana kanalizacja deszczowa.

Urzędnicy mają do sprawdzenia ponad 2 tys. posesji.