Kłusownicy w rękach policji

Na trop kłusowników wpadli podczas rutynowego patrolu policjanci z komisariatu w Błaszkach. W sobotę w nocy niedaleko wsi Kostrzewice natknęli się na zastrzeloną wiszącą na drzewie sarnę. Postanowili sprawdzić pobliski teren, ale jadąc polną drogą spłoszyli kłusowników. Policjanci poprosili o pomoc inne patrole. Jeden z nich zatrzymał citroena berlingo, kierowanego przez 36-letniego mieszkańca Sieradza. W aucie był metalowy hak, sznurek, kilkanaście worków na śmieci i ubrudzone błotem kalosze.

Po nitce do kłębka

Następnego dnia rano zatrzymano trzech podejrzewanych o kłusownictwo mężczyzn. Na terenie posesji 44-letniego mieszkańca Błaszek zabezpieczono ukrytą w beczce na podwórku broń pneumatyczną przerobioną na pociski kalibru 5,2 mm z tłumikiem i własnej konstrukcji lunetą oraz elementy innej broni.

Kara?

Cała trójka usłyszała już zarzuty związane z naruszeniem Prawa Łowieckiego. Za kłusownictwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Za wyrabianie broni palnej kara więzienia od roku do lat 10, a za samo posiadanie broni palnej lub amunicji bez wymaganego zezwolenia od 6 miesięcy do lat 8. 

"Problem jest cały czas"

To jest walka z wiatrakami - tak komentują w Polskim Związku Łowieckim fakt zatrzymania przez sieradzką policję kilku kłusujących niedaleko Błaszek mężczyzn. Z Marcinem Wiśniewskim, łowczym okręgowym w Sieradzu rozmawiał Bartek Perski:
%relacja01%