Upadłość browaru? Pracownicy na lodzie

W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania z dyrekcją zakładu. Kolejne miało się odbyć w piątek, ale zostało przełożone. Pracownicy są rozgoryczeni całą sytuacją:

- Nie jesteśmy jako pracujący i jako bezrobotni. Jesteśmy zatrudnieni, a pieniędzy nie mamy - mówią z żalem.

Pracownicy nie wykluczają skierowania sprawy do sądu. Odpowiednie dokumenty już są szykowane. W browarze od ponad miesiąca kontrolę prowadzi Państwowa Inspekcja Pracy. Jednak jest też wiadomość, o której pracownicy wcześniej nie wiedzieli, choć się jej spodziewali. Do Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Sieradzu wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości zakładu z likwidacją majątku. Dzisiaj odbyło się kolejne spotkanie pracowników z zarządem firmy. Tym razem również nie padły żadne konkrety i po raz kolejny został wyznaczony mglisty termin uregulowania zaległych wypłat:
%relacja01%
Tradycyjnie już nikt z zarządu nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Wniosek o upadłość złożył sam dłużnik i to już 22 października. Andrzej Romek - przewodniczący V Wydziału Gospodarczego w Sądzie Rejonowym w Sieradzu:

- Obecnie trwa postępowanie w przedmiocie rozpoznania wniosku, jego częścią jest zaś postępowanie w przedmiocie zabezpieczenia majątku dłużnika. Oznacza to, że sąd powoła tymczasowego nadzorcę, który przygotuje opinię o stanie przedsiębiorstwa, wartości jego majątku i wysokości zadłużenia. Po sporządzeniu opinii sąd rozpozna wniosek.

Następnie sąd będzie mógł uwzględnić wniosek i ogłosić upadłość firmy lub go oddalić z powodu braku wystarczającego majątku na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego. Co to oznacza dla pracowników? W przypadku ogłoszenia upadłości roszczenia pracownicze zostaną zaspokojone z funduszu świadczeń gwarantowanych, które obejmą należności za 3 miesiące przed ogłoszeniem upadłości.