Północ-Południe odbija się czkawką

Powiat ma oddać ponad 2 mln zł wraz z odsetkami, bo dopatrzono się uchybień przy przetargu. Zarzuca się starostwu, że w specyfikacji żądano od wykonawców, żeby dysponowali odpowiednim sprzętem do wykonania inwestycji, co uniemożliwiło wielu firmom udział w przetargu.

- My się z tym stwierdzeniem nie zgadzamy, ponieważ w przetargu brało udział bardzo wiele firm, które przedkładały nam różne wymagania i zostały wybrane najbardziej konkurencyjne oferty, które zamówienie zrealizowały w umownym terminie. Sporządziliśmy ekspertyzy biegłych zamówień publicznych, którzy jednoznacznie twierdzą, że nie doszło do żadnych naruszeń przepisów prawa, czy ograniczenia swobody konkurencji. My rozumieliśmy to w taki sposób, że należy posiadać sprzęt, a nie zasłaniać się tylko tytułem prawnym do dysponowania.

Starosta Wojciech Rychlik nie ukrywa też, że jest z takiego obrotu sprawy zadowolony, ponieważ po zakończeniu postępowania administracyjnego będzie możliwość skierowania jej do sądu.