Energetyczna batalia zakończona fiaskiem

Mieszkańcy nie odczują różnicy, ponieważ jakość dostaw energii oraz bezpieczeństwo energetyczne pozostaną bez zmian, zapewniał podczas czerwcowego spotkania w Zduńskiej Woli Leszek Plich z łódzkiego oddziału PGE:

- Nigdzie stąd się nie wynosimy. My tutaj będziemy, ponieważ tutaj jest ponad 40 tysięcy naszych klientów, o których musimy dbać. Pytanie, czy musimy mieć tutaj siedzibę, czy może więcej ekip, które są w stanie na każde wezwanie podjechać. Mając większe posterunki jesteśmy w stanie bardziej elastycznie tymi ekipami kierować.

Łatwo się domyślić, że mieszkańcy nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy.
%relacja01%
Sprawa odbiła się szerokim echem wśród lokalnych samorządowców, którzy sprzeciwiali się takiemu rozwiązaniu. Zainteresował się nią też poseł PO Andrzej Biernat, który na konferencji prasowej w czerwcu zapewniał:

- Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że ten posterunek zostaje w Zduńskiej Woli i będzie obsługiwał teren, który do tej pory był w jego zakresie.

Nie pomogły jednak protesty, spotkania i konsultacje, jakie zorganizowano z przedstawicielami PGE. Zduńskowolanie, którzy chcą zapłacić za prąd czy rozwiązać problem związany z energetyką muszą się udać do Łasku.

- Nie ukrywam, że mamy obawy, że dostępność do energetyki oraz płacenie rachunków, czy oddziaływanie na awarie może się opóźnić i z tego powodu przedsiębiorcy i mieszkańcy mogą mieć określone problemy - komentuje całą sprawę wiceprezydent Zduńskiej Woli Krzysztof Jędrzejewski.

Jego obawy potwierdza też starosta zduńskowolski Wojciech Rychlik:

- Te decyzje budzą szczególne zdziwienie, bo wydaje się, że spółka komercyjna powinna się kierować rynkiem i odbiorcą, a postanowiła usytuować się w innym powiecie.

Zdaniem starosty jedynym możliwym działaniem na tę chwilę jest zaproszenie do Zduńskiej Woli i powiatu konkurencji, czyli innych dystrybutorów energii. Być może ich oferta będzie bardziej atrakcyjna dla mieszkańców oraz lokalnych firm.