Wybuch w Sieradzu. Jest akt oskarżenia

W wyniku wybuchu oparów i doznanych poważnych poparzeń zmarło dwóch pracowników zakładu. Swoje czynności podjęła natychmiast prokuratura sprawdzając, czy w zakładzie doszło do uchybień:

- Czy nie doszło tu do przekroczenia uprawnień, bądź niedopełnienia obowiązków. Oczywiście śledztwo nie koncentruje się tylko na tym, ale również na wyjaśnieniu działalności właściciela tej firmy, czy dopełnił on wszelkich obowiązków także w zakresie BHP, czy przeszkolenia pracowników - mówił Naszemu Radiu tuż po zdarzeniu prokurator Józef Mizerski.

Brak wentylacji

Śledczy, ale też Państwowa Inspekcja Pracy ustalili, że w zakładzie miały miejsce liczne nieprawidłowości. Pracownicy nie posiadali właściwej odzieży ochronnej. W mieszalni nie było prawidłowych zabezpieczeń instalacji elektrycznej i kotłowni. Brakowało też właściwej wentylacji, a ludzie pracowali w atmosferze wybuchowej. Właścicielowi mieszalni grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Lokalizacja obiektu

Istotne zastrzeżenia śledczych oraz biegłych budziło zlokalizowanie obiektu mieszalni, jak i nieprawidłowe przechowywanie materiałów niebezpiecznych pod względem pożarowym (żywic akrylowych, pigmentów i rozcieńczalników). Te i wiele innych o mniejszej randze uchybień doprowadziło do tragicznego w skutkach wybuchu.

2 ofiary

Poparzeni pracownicy (II i III stopień) trafili natychmiast do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Tam, mimo wysiłków lekarzy, 31- i 21-latek zmarli. Prokuratura po zakończeniu śledztwa skierowała pod koniec grudnia ub. roku akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Sieradzu przeciwko właścicielowi zakładu przy Wczasowej. Śledczy oskarżyli go o przestępstwo spowodowania katastrofy poprzez doprowadzenie do eksplozji materiałów łatwopalnych, co zagroziło życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w niewielkich rozmiarach.