Jest szansa na (dużo) więcej pieniędzy

Prosto mówiąc potrzeba nam WOLNOŚCI

"W Łódzkiem spada bowiem liczba ludności, a społeczeństwo się starzeje. Szansą aby to zmienić mogą być różne tzw. miękkie projekty realizowane za unijne dofinansowanie" Przyznam że nie rozumiem jak ma ten problem rozwiązać kasa z UE? Żeby to się zmieniło potrzeba zmiany polityki prorodzinnej, miejsc pracy i godnej płacy oraz podejścia niektórych pracodawców (pracownic również) do tematu ciąży, macierzyństwa; szkolenia, kursy ani seminaria nic tutaj nie zdziałają. Trzeba dać społeczeństwu warunki do rodzenia i wychowywania dzieci, wtedy wszystko znajdzie się na swoim miejscu a tutaj się dowiadujemy, że co trzecie dziecko urodzone w tym roku w kraju doświadczy skrajnej nędzy... To ma niby zachęcać do prokreacji? Albo te miliony wydane na kapitał ludzki? Moi drodzy, zrozumcie wreszcie, że UE nie jest po to, żeby nam, biednemu krajowi, żylo nam się lepiej, żebyśmy coś dostali za darmo... Już te "długi wdzięczności" spłacamy, mimo, że 90% społeczeństwa nie ma tego świadomości... ( O ile dobrze pamiętam bilans naszych przepływów pieniężnych jest już bliski zeru lub nawet nieco nadwyżki do UE, zainteresowanych odsyłam do fachowych czasopism, to nie żadne czary mary) UE to nie kółko wzajemnej pomocy najbardziej potrzebującym, to świetnie przemyślana strategia, w której biedny ma mysleć, że jest wspaniałomyślnie i zupełnie gratisowo obdarowany, bogaci mają uchodzić za dobroczyńców a tak naprawdę bogate kraje rozdają karty i dyktują warunki, stają się jeszcze bogatsze, biedne jeszcze biedniejsze, do tego całkowicie zależne od siatki wzajemnych zobowiazań, nakazów i zakazów...

W zupełności się z tobą zgadzam. A wiem co mówię bo też uczestniczę choć może nie bezpośrednio w realizację tych projektów. Tylko niestety ja gratisowo?

Trele morele, cały ten program kapitał ludzki to jedna wielka ściema, w grę wchodzą grube miliony a jedyni benefcjenci to ludzie, którzy te środki rozdysponowują, prowadzą te śmieszne szkolenia itp., nie oszukujmy się, takie programy nie są po to, żeby skorzystał z nich zwykły człowiek, sa po to, żeby zarobił ktoś kto pisze projekty, ktoś kto projekty ocenia, ktoś, kto później w ramach tego programu i zadania prowadzi kursy i szkolenia itd., to się tylko ładnie nazywa a w rzeczywistości jest to jeden z najbardziej nieudanych i najmniej efektywnych programów w ramach UE, za to świetny biznes dla firm szkoleniowych, lepiej by te pieniądze skierować na innowacyjność gospodarki, to przynajmniej daje realne szanse na powstanie nowych miejsc pracy, co z tego, że ktoś uczestniczył np. w kursie obsługi komputera i Internetu, jeśli nie będzie dla niego miejsca pracy?!
Zauważcie, że "PROJEKTY MIĘKKIE - obejmują takie działania jak warsztaty, szkolenia, seminaria, studia wykonalności.
TWARDE - inwestowanie w infrastrukturę, np. Wyposażenie dla ochrony środowiska. Projekty te koncentrują się na sferze technologiczno-technicznej."
Wnioski nasuwają się same: na tzw miękkich zarabiają potężne instytucje szkoleniowe, ktoś mniej lub bardziej kompetentny przychodzi poprowadzić szkolenie, weźmie za to grubą kasę a odbiorcy takiego szkolenia może coś tam z niego wyniosą, ale jak pracy nie mieli tak mieć nie będą...