Jak kryzys wygląda u nas?

W styczniu odnotowano bardzo wysokie bezrobocie, a pod koniec roku upadły takie zakłady jak Ekoserwis czy zduńskowolski Browar. Społeczeństwo jest podatne na informacje przekazywane przez polityków i dziennikarzy - przyznają psycholodzy i apelują - skupmy się na własnych finansach i możliwościach, a nie medialnych przekazach. Dziś sprawdzamy jak kryzys gospodarczy, o którym mówi się od miesięcy wpływa na mieszkańców regionu. Psycholog Teresa Lipka-Ciupek przyznaje, że lokalne społeczeństwo dużo i często mówi o problemach finansowych:

- Daje się odczuć, że sytuacja finansowa wielu rodzin się pogarsza i na pewno większość z nich podczas rozmów z bliskimi porusza ten temat, uświadamia sobie, że trzeba będzie w pewnym momencie z czegoś zrezygnować albo ograniczyć wydatki na określone cele.

Zdaniem psychologa oszczędność nie wynika jednak ze spontanicznej reakcji na to co mówią ekonomiści, ale z własnych obserwacji. Skłonność do zaciskania pasa pojawia się stopniowo, gdy dana rodzina zaczyna coraz uważniej przyglądać się swoim finansom. Z psycholog Teresą Lipką-Ciupek rozmawiała Marta Kiermasz:
%relacja01%

Drastyczny wzrost bezrobocia

Tak wysokiego bezrobocia w regionie nie było od lat - przyznają pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy w Sieradzu. A statystyki są naprawdę niepokojące. W ubiegłym roku przybyło 150 bezrobotnych, a w styczniu 2013 roku odnotowano niespotykany dotąd wzrost liczby osób niepracujących:

- Nigdy do tej pory nie obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich lat tak dużej liczby osób rejestrujących się w jednym miesiącu, bo to około 1000 osób - mówiła Małgorzata Łuszczek, kierownik referatu pośrednictwa pracy.

Zdaniem specjalistów sytuacja może się poprawić wiosną, zwłaszcza w sferze budownictwa. Uruchomione zostaną również staże. W tym roku sieradzki Urząd Pracy chce w ten sposób zatrudnić 600 osób. W 2011 roku liczba bezrobotnych wynosiła 6934 osoby. W grudniu 2012 osób bez pracy było już 7076 osób.

Nastał trudny okres dla lokalnego przemysłu, a mieszkańcy rezygnują z dużych zakupów, na rzecz tych drobnych i najbardziej potrzebnych:

- Od nowego roku się zaczęło. Ludzie robią małe zakupy. Kupują najpotrzebniejsze artykuły. W gazetach już piszą, że chleb ma zdrożeć. Odczułam kryzys. Mniejsze obroty i mniej klientów - przyznaje pani Genowefa, która od lat prowadzi sklep przy ul. Wodnej w Sieradzu.

Sam Rynek również coraz bardziej pustoszeje, a najemcy lokali przyznają, że prowadzenie interesu jest coraz mniej opłacalne.

"Kryzys gospodarczy to hasło"

Zdaniem radnego powiatu sieradzkiego Michała Terki kryzys to jedynie hasło, a samorządy powinny skupić się na własnych działaniach, które mogłyby przyciągnąć inwestorów. Taką koncepcję powinny przyjąć zarówno powiat, jak i miasto Sieradz:

- Według mnie powinno być tak, że to samorząd generuje ten impuls, który pomaga czy to mieszkańcom znajdować dobrą pracę, czy zostawać tu na miejscu. Nie powinno się inwestować w rzeczy, które nie przynoszą żadnych korzyści. Nie inwestujmy w rewitalizację, a inwestujmy np. w mieszkania komunalne. W ten sposób zatrzymamy w powiecie sieradzkim młodych ludzi. Sam kryzys to hasło, które jest powielane, i które się utrwaliło.

Zdaniem radnego w Sieradzu potrzebna jest przede wszystkim zmiana kierunku gospodarczego.