Dalsza droga do "Smardzewa"
Piłkarze Gatty Active dotarli do Smedereva w Serbii, gdzie wezmą udział w Turnieju Futsal Fest. Zapraszamy na relację z drugiej części podróży.
Aby dotrzeć do Serbii trzeba przejechać przez Czechy, Austrię i Węgry. Do granicy serbsko-węgierskiej należy pokonać 1000 km. Nam zabrało to 15 godzin. 100 km pokonujemy więc średnio w 1,5 h. Średnia mogła by być zdecydowanie lepsza, gdyby nie opieszałość w barze, w którym przyszło nam zjeść obiad. Zupa gulaszowa i schab z ziemniakami były świetne, ich przygotowania trwało jednak niesamowicie długo. W znanym powszechnie barze niedaleko Zduńskiej Woli byłoby nie do pomyślenia, aby na obiad czekać pół godziny. Co kraj jednak to obyczaj i trzeba przyjąć warunki węgierskiej kuchni. Poza tym chyba mocno zaskoczyliśmy pracowników. Przyzwyczajeni do sprzedaży detalicznej, byli wyraźnie zaskoczeni, gdy przyszło przygotować 15 obiadów.
W drodze przez Węgry Wesoły Bus zamienił się w Śpiący Bus. Polegli wszyscy jak jeden mąż. Przebudzenie nastąpiło dopiero na stacji benzynowej pod granicą. Konieczne było tankowanie, a cena 1 litra diesla wyniosła 410 forintów. Trudno powiedzieć, ile to jest w przeliczeniu na złotówki, faktem jest jednak, iż pasażerowie poczuli się jak za czasów komuny. Ceny liczone w tysiącach (np. czekolada za 1200 forintów) były wszak czymś powszechnym w PRL.
W międzyczasie prezes Andrzej Dąbrowski wykonał jednak niezwykle ważne dla funkcjonowania klubu pracę. Przeprowadził bowiem indywidualne rozmowy z zawodnikami. Jak stwierdził później, były one owocne. To bardzo ważne, bowiem fora internetowe pełne są spekulacji na temat odejścia zawodników Gatty do różnego rodzaju klubów.
Na granicy węgiersko-serbskiej celnicy pokazali, jak bardzo są ważni, przez co straciliśmy dobre 30 minut. Kolejne straty czasowe zanotowane zostały za Belgradem. Odnalezienie Smeredeva (określanego przez zawodników jako Smardzew) w nocy okazało się nie lada zadaniem. W efekcie zamiast na planowaną godzinę 20.00, dotarliśmy do celu na 23.30. Hotel zlokalizowany jest w centrum miasta. Nie błyszczy nowością ani nowoczesnością, ale nikt nie przyjechał do Smeredeva na wczasy. Pierwsze mecze w piątek po południu.