Koalicja pokrzywdzonych
W Zduńskiej Woli zawiązuje się koalicja rodzin, które czują się pokrzywdzone przez szpital powiatowy. Chodzi o oddział położniczo-ginekologiczny, a wszystko zaczęło się od głośnej sprawy śmierci noworodka na oddziale w marcu ubiegłego roku.
O tragedii rodziny Kunertów ze Zduńskiej Woli oraz o ich zarzutach wobec lekarzy i personelu medycznego usłyszała już chyba cała Polska. Ta historia ma swój początek 11 marca ubiegłego roku. Na oddział ginekologiczno-położniczy zduńskowolskiego szpitala zgłosiła się ciężarna Kamila Kunert. Wraz z mężem Damianem sugerowali, żeby poród odbył się przez cesarskie cięcie, ponieważ mieli obawy, że może powtórzyć się sytuacja z porodu ich pierwszego dziecka, które utknęło w kanale rodnym. Matce kazano jednak rodzić naturalnie. Niestety obawy rodziny Kunertów potwierdziły się. Dziecko zaklinowało się i udusiło. Kilka dni przed porodem lekarz prowadzący ciążę ocenił podczas badania USG, że płód dziecka może ważyć nie więcej niż 3,5 kg. Okazało się, że w istocie synek Kunertów ważył 5,5 kg. Już dzień po tragedii Damian Kunert złożył do Prokuratury Rejonowej w Zduńskiej Woli zawiadomienie o możliwości popełnienia błędu lekarskiego. Postępowanie następnie przejęła Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Śledztwo trwa, a Damian Kunert można powiedzieć "wsadził kij w mrowisko", bo po jego tragedii zaczęły się do niego zgłaszać kolejne rodziny, które tak jak on czują się pokrzywdzone przez zduńskowolski szpital.
- Można powiedzieć zawiązujemy taką mała koalicję rodzin pokrzywdzonych. Chcemy działać razem na rzecz poprawy warunków na oddziale położniczo-ginekologicznym naszego szpitala oraz ukarania winnych, którzy doprowadzili m.in. do śmierci mojego dziecka oraz do okaleczenia matek oraz dzieci innych rodzin. W tym momencie jest już 11 przypadków rodzin, które są objęte prokuratorskim śledztwem, ale po ostatnich doniesieniach medialnych trafiają do mnie następne osoby pokrzywdzone - zaznacza Damian Kunert i dodaje, że rodziny, które czują się pokrzywdzone zamierzają walczyć z lecznicą o odszkodowania. - Wraz z żoną złożyliśmy pozew z powództwa cywilnego do sądu w Warszawie. Czekamy na stanowisko sądu w tej sprawie i wyznaczenie pierwszego terminu rozprawy. Natomiast jeżeli chodzi o inne rodziny, które do nas dołączyły, to są nawet przypadki, że już od 5 lat procesują się ze zduńskowolskim szpitalem, a niektóre podejmują dopiero takie wyzwanie i są na etapie pisania pozwu o zadośćuczynienie i odszkodowanie.
Posłuchaj całej rozmowy:
%relacja01%
- Nie licząc zdarzenia z ubiegłego roku, to są to przypadki pań, które były u nas hospitalizowane w latach 2008-2012. W przypadku jednej z pań w 2008 r. było prowadzone postępowanie sądowe. Biegli orzekli, że nie było żadnych zaniedbań lekarzy i sprawa została umorzona, ale ci państwo ponownie zgłosili się do prokuratury - komentuje prezes szpitala Barbara Kałużewska, która ubolewa, że do takich sytuacji doszło. Nie zamierza jednak wyciągać konsekwencji dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona prze prokuraturę. - Nie mam wiedzy na jakim etapie jest postępowanie, ale trzeba pamiętać, że toczy się ono w sprawie, a nie przeciwko, w związku z czym musimy dać sobie czas. Mnie jeszcze raz pozostaje tylko wyrazić kondolencje w stosunku do dziecka, które niestety nieszczęśliwie zmarło w naszym szpitalu przy porodzie i innym rodzinom. Jest mi przykro, że czują się źle potraktowani. Mogę powiedzieć, że jak patrzę na pracę lekarzy na tym oddziale, to są osoby, które mają ogromne doświadczenie. Podnoszą swoje kwalifikacje i naprawdę robią wszystko ze standardami.
Posłuchaj całej rozmowy:
%relacja02%
A na jakim etapie jest prokuratorskie śledztwo?
- Łącznie badamy przypadki 11 rodzin. Generalnie zgromadzono już prawie całą dokumentację. Przesłuchano świadków, w tym rodziny osób pokrzywdzonych oraz w znacznej mierze personel lekarski. Do połowy lutego prokurator zamierza przesłuchać lekarzy, którzy brali udział w porodach oraz personel pielęgniarski. Następnie będziemy szukać placówki medycznej wyspecjalizowanej w ginekologii i położnictwie po to, żeby uzyskać specjalistyczne opinie co do tego, czy doszło tu do jakiś zaniedbań - tłumaczy Józef Mizerski z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu i dodaje, że od opinii biegłych będzie zależało, czy komuś zostaną przedstawione zarzuty. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, ponieważ czas oczekiwania na takie opinie jest z reguły bardzo długi.
Oprócz Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, sprawą zajmuje się też m.in. Rzecznik Praw Pacjenta oraz Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi, która jak ustaliliśmy prowadzi dwa odrębne postępowania wyjaśniające dotyczące porodów na oddziale położniczo-ginekologicznym zduńskowolskiego szpitala.
Komentarze
za faszerowanie kobiety jakąś niestworzoną ilością witamin które spowodowały że dziecko ważyło 5kg... to nie jest normalne
żona rodziła w Zduńskiej Woli mimo że jest z Sieradza, a lekarz prowadzący w trakcie ciąży na pytanie o jakieś środki witaminy odpowiadał krótko -
Nie będziemy Pani niczym faszerować bo chcemy żeby Pani mogła urodzić.
Dziecko odczekało do terminu mimo że w Sieradzu stwierdzili że w każdej chwili może się poronić i ważyło 3300 - w sam raz, podejrzewam że po faszerowaniu witaminkami byłoby ze 4kg i byłby problem z porodem a tak gładko poszło :)
W Sieradzu poza remontem nic się w głowach nie zmieniło od dziesiątek lat także warunki to nie wszystko.
Ja złego słowa o lekarzach w Zduńskiej Woli nie powiem. Powód - Nikola.
"sorry takich mamy lekarzy"