Grała IV liga
Koniec czarnej serii Pogoni, zduńskowolanie wreszcie dopisali do swojego konta 3 punkty. Widmo spadku zagląda w oczy piłkarzom Jutrzenki, którzy zeszli z własnego boiska pokonani.
Aż do 27. kolejki musieli czekać kibice Pogoni na pierwsze zwycięstwo swoich ulubieńców w rundzie wiosennej. Dziś wreszcie się udało i zduńskowolanie mogli zejść z boiska zadowoleni. Gospodarze pokonali Borutę Zgierz 2:1. Od pierwszej minuty można było zauważyć duże zaangażowanie ze strony gospodarzy. Pogoń zaatakowała Borutę agresywnym pressingiem, dzięki czemu szybko osiągnęła przewagę. Już w 5. minucie goście, po zamieszaniu w polu karnym, strzelili sobie gola samobójczego. Kiedy wydawało się, że podopieczni Grzegorza Kalety zdobędą drugiego gola, rzut wolny na bramkę zamienił Sebastian Ceglarz (były zawodnik Warty Sieradz i Widzewa Łódź). Euforia gości nie trwała długo, ponieważ chwilę później akcję Pogoni wykończył celnym strzałem Adam Konieczny.
W drugiej części spotkania gospodarze dyktowali warunki na boisku. Kibice nie oglądali jednak bramek, co nie oznacza, że nie było ku temu okazji. Po strzałach Kaczmarka, Kurzynogi, a także Gorącego futbolówka minimalnie minęła bramkę.
- Kiedyś ta zła passa musiała się skończyć. Pięć porażek z rzędu, siedem meczów bez zwycięstwa, także mogliśmy zadać sobie pytanie: jak nie dzisiaj, to kiedy? Spotkanie pokazało, że na zwycięstwo zasłużyliśmy, a gdyby rywale przegrali różnicą trzech, czterech bramek, to nie doznaliby krzywdy, ponieważ sytuacji mieliśmy mnóstwo - powiedział grający trener Pogoni, Grzegorz Kaleta.
Pogoń Zduńska Wola - Boruta Zgierz 2:1 (2:1)
Pogoń: Chruściel - Górzawski, Grzelak, Korona, Królewiak - Boruń, Kaczmarek, Gorący, Kaleta - Porada, Konieczny.
Zagrali także: Endler, Ignaczak, Cichosz, Kurzynoga.
Coraz trudniejsza staje się sytuacja Jutrzenki, która przegrała u siebie z Włókniarzem Zelów 1:2.
Mecz do przerwy był słabym widowiskiem. Gdyby nie bramkarz Juve, Włókniarz zdobyłby kilka bramek. W 30 min. po rzucie wolnym piłka trafiła w słupek, a z linii goście wpakowali ją do siatki. Jedyny strzał gospodarzy w światło bramki, to uderzenie Oktawiana Maliszewskiego z 28. minuty, obronione przez golkipera gości. Gracze z Zelowa mieli kilka znakomitych sytuacji, ale nie zdołali podwyższyć wyniku. Kuriozalna sytuacja miała miejsce w 56 minucie, kiedy jeden z zawodników Włókniarza. zaatakował... swojego kolegę i otrzymał czerwoną kartkę! Gdy trzy minuty później Juve wyrównało po świetnym uderzeniu Bartosza Grabowskiego wydawało się, że losy spotkania odwrócą się na korzyść gospodarzy. Jednak grający w osłabieniu goście z kontry stwarzali kolejne sytuacje, by w 66. minucie zdobyć zwycięskiego gola. Mimo wysiłków Jutrzenki wynik do końca nie uległ zmianie.
źródło:jutrzenkawarta.com
Jutrzenka Warta - Włókniarz Zelów 1:2 (0:1)
Jutrzenka: Wojciechowski - Grabowski, Kulczyński, Różycki, Pawlak - Dzieran (65 M.Kaczmarek), Badowski (75 Valente), Maraszek, Jarecki (68 Nowicki) - Maliszewski (ż, 53 Czajczyński), Stępiński.