''Wnuczek'' znowu wydzwania
Mamy ostrzeżenie dla mieszkańców Sieradza, gdzie dziś ktoś urządza wręcz telefoniczne polowanie usiłując wyłudzić pieniądze osławioną metodą "na wnuczka". Jak nas poinformował rzecznik policji w Sieradzu takich prób było dzisiaj aż 13. Na szczęście nikt nie dał się nabrać.
Stróże prawa ostrzegają przed tego typu telefonami i zarazem pożyczkami dla rzekomego krewnego. Chodzi o spore sumy, bo w jednym przypadku pod pretekstem spowodowania wypadku na drodze oszust próbował wyłudzić na pokrycie rzekomo spowodowanych strat aż 80 tys. zł.
- Po pierwsze zachowajmy czujność i nie dajmy się nabrać. Jeśli ktoś czułby się na siłach to niech tę rozmowę przeciąga, a z innego aparatu ktoś z domowników dyskretnie powiadomi pod numerem 997 policję. Spróbujemy wówczas ująć oszusta - mówi Paweł Chojnowski, rzecznik komendanta powiatowego policji w Sieradzu.
Naciągacze dzwonią zwykle do starszych osób znajdując ich numery w książce telefonicznej. Podają się za krewnego i proszą o pilną pomoc finansową. Spowodowali bowiem np. wypadek drogowy i aby uniknąć utraty prawa jazdy oraz sprawy w sądzie muszą natychmiast pokryć poszkodowanemu straty. Oszust po pieniądze oczywiście nie przychodzi sam. Rzekomo musi pozostać w miejscu wypadku, a po pieniądze przysyła swojego kolegę. To ma uwiarygodnić w oczach naciąganej osoby człowieka pukającego potem do drzwi po pieniądze.
Komentarze
ale dlaczego policja nie łapie ze złapaniem to jest powazniejsze pytanie.