Proces księdza. Kolejna rozprawa za nami
W Sądzie Rejonowym w Zduńskiej Woli odbyła się dziś kolejna rozprawa w procesie księdza z Szadku, który jest oskarżony o kradzież. Chodzi o głośną sprawę z maja ubiegłego roku, kiedy to miał zabrać sprzęt fotograficzny filmowcom z Łodzi, którzy kręcili ujęcia zabytkowego kościoła w Szadku.
Wszystko rozegrało się w niedzielę 11 maja ubiegłego roku. Dwóch filmowców działających na zlecenie łódzkiego studia animacji filmowych SE-MA-FOR przyjechało do Szadku, żeby sfilmować i sfotografować zabytkowy kościół na potrzeby projektu animacji dla dzieci. Na policji oraz przed sądem zeznali, że obiekt filmowali tylko z zewnątrz, a gdy mieli już odjeżdżać, ksiądz zabrał im aparat fotograficzny i statyw, po czym uciekł na plebanię.
- Przyjechaliśmy około godz. 12, pechowo, bo w trakcie mszy. Zaczęliśmy filmować kościół z zewnątrz. W pewnym momencie podszedłem trochę bliżej fasady, żeby sfilmować kościół z innego kąta. Ksiądz wybiegł do mnie. Bardzo niezrozumiale mówił, więc nie wiem tak naprawdę co powiedział, ale sądząc po jego tonie, chciał żebym sobie poszedł. Tak niezwłocznie zrobiłem. Mój kolega skończył filmować i zostawił sprzęt przy samochodzie, a ja robiłem jeszcze ujęcia. W którymś momencie po mszy ksiądz wybiegł z kościoła, zabrał aparat i pobiegł na plebanie. Byliśmy bardzo zdziwieni tym faktem. Poszliśmy na plebanię, dzwoniliśmy domofonem, ale nikt nie otwierał. Po paru minutach wyszedł do nas jakiś inny ksiądz, powiedział, że nie wie co się stało i zatrzasnął nam drzwi przed nosem. Wezwaliśmy policję, ale policjanci również nie zostali wpuszczeni na teren plebanii - relacjonuje całe wydarzenie jeden z filmowców.
Zduńskowolska prokuratura, która wszczęła śledztwo w tej sprawie, wydała nakaz przeszukania plebanii oraz kościoła. Sprzętu jednak do tej pory nie odnaleziono. Księdzu postawiono natomiast zarzuty kradzieży aparatu wraz z osprzętem wartości ponad 2,5 tys. zł., za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Ksiądz od samego początku nie przyznaje się do winy. Podczas pierwszej z rozpraw złożył w sądzie jedynie krótkie oświadczenie, w którym przedstawił swoją wersję przebiegu całego wydarzenia.
Z kolei dziś przed sądem zeznawali kolejni świadkowie. Wyjaśnienia złożyła m.in. mama oskarżonego, która w niedzielę 11 maja, kiedy doszło do incydentu, przebywała na plebanii. Sąd pytał ją np. o to dlaczego nie otworzyła drzwi pokrzywdzonym oraz policjantom, którzy tego dnia próbowali wyjaśnić całe zajście. Kobieta zeznała, że przestraszyła się obcych osób, które pukały do drzwi. Stwierdziła również, że nie widziała żadnego aparatu na terenie plebanii. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 27 lutego.
Komentarze
Filmowcy i sprzęt za 2,5 tysiąca ... ha, ha. Jakby to byli filmowcy, to sprzęt by mieli za 25 tysięcy.
Litości, już każdy kit dacie sobie wcisnąć?
Zdejm ten krzyż i idż do normalnej roboty, zobaczysz jak się zarabia na chleb, a nie jak żul , tylko ręke wyciągasz.
aparaciarze mają obowiązek zapytać rezydenta obiektu o zgodę na czynności.
W tym wszystkim chodzi o to by interesa się kręciły z pieniędzy podatników czytających te litery.
Wszak wypłaty sędziów i adwokatów będą większe niż przedmiot sprawy.
Ta zawikłana sprawa uzasadnia istnienie państwowych stołków.
Świadek zdarzenia