Prokuratura: Nie były to groźby karalne
Prokuratura Okręgowa w Sieradzu odmówiła wszczęcia śledztwa wobec Marka Trzcińskiego. Były senator miał m.in. kierować groźby karalne oraz wpływać na decyzje kadrowe prezydenta Zduńskiej Woli. Władze miasta sprawę zgłosiły do prokuratury. Ta jednak nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.
Złożone do prokuratury przez prezydenta Zduńskiej Woli Piotra Niedźwieckiego oraz jego zastępcę Pawła Jegiera zawiadomienie dotyczyło stosowania gróźb w celu zmuszenia ich do określonego zachowania.
- Chodziło tutaj o cztery kwestie, a mianowicie: niedopuszczenie do objęcia stanowiska dyrektora biura urzędu miasta przez osobę, która wygrała konkurs na to stanowisko, wstrzymanie zamierzenia polegającego na połączeniu Miejskiego Domu Kultury z Miejską Biblioteką Publiczną, rozwiązania umowy o pracę z jednym z prezesów spółki miejskiej, jak również odwołanie ze stanowiska zastępcy prezydenta miasta - tłumaczy Józef Mizerski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Prokuratura przeprowadziła w tej sprawie postępowanie sprawdzające. W charakterze pokrzywdzonych przesłuchano prezydenta Piotra Niedźwieckiego oraz jago zastępcę Pawła Jegiera, a także zgromadzono dokumentację taką jak: smsy, e-maile oraz nagrania rozmów.
- Tu w grę wchodziło ustalenie, czy prowadzone rozmowy z prezydentem miasta oraz innymi osobami przez pomawianą osobę można traktować jako groźby. Analiza materiału wskazywała na to, że w żadnym razie tego rodzaju wypowiedzi nie można traktować jako groźbę karalną... Pojawiała się tutaj również taka kwestia, że osoba, która miała wymuszać określone zachowania miała grozić opublikowaniem pewnych materiałów, które mogły te osoby skompromitować. Nie dopatrzono się tutaj żadnych takich materiałów i w zasadzie te kwestie opierały się na domysłach i przypuszczeniach, a nie rzeczywistych faktach - dodaje prokurator Mizerski.
Wydane przez prokuraturę postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie nie jest prawomocne. Władze miasta mogą się od niego odwołać. Prezydent Piotr Niedźwiecki zapowiada, że złoży stosowne odwołanie.
- Pragnę uspokoić mieszkańców, że prezydent jest suwerenny, niezależny i działa w dobrze pojętym interesie samorządu. Nie może być tak, że osoby, które mniemają się jako wpływowe, a nie mają do tego umocowania, naciskają, wymuszają decyzje kadrowe czy też próbują wpływać na kierunki, które samorząd Zduńskiej Woli chce realizować. Ubolewam, że są zapisy prawa karnego, które chronią samorząd przed takimi naciskami, ale prokuratura póki co nie stwierdziła tutaj tej kategorii przestępstwa. Osobiście cieszę się, że jesteśmy uwolnieni od tych nacisków, że nie ma już telefonów, gróźb, sugestii - tego zwolnij, tamtego nie zwalniaj, ten kierunek obierz, tego nie.... Miasto nie chce żyć tym konfliktem i zapewniam, że gdybym nie był przekonany o słuszności takiego posunięcia, to bym tego nie przedsięwziął . Miasto ma swoje cele i chciałbym, żeby ta sprawa nie zdominowała samorządu w Zduńskiej Woli oraz opinii publicznej - komentuje prezydent Piotr Niedźwiecki.
Posłuchaj całej rozmowy z prezydentem Piotrem Niedźwieckim:
- Dotarła do mnie ta wiadomość. Nie mogłem się spodziewać innej. Póki co chciałbym odmówić komentowania tej decyzji prokuratury. Panu prezydentowi Niedźwieckiemu, który zresztą do niedawna nazywał mnie przyjacielem oraz panu wiceprezydentowi Jegierowi przysługuje prawo złożenia zażalenia. Do rozstrzygnięcia takiego ostatecznego pewnie trzeba będzie jeszcze poczekać miesiąc albo dwa. Przyznaje, że nie mam wątpliwości, że takie zażalenie zostanie przez obu panów wniesione. Dla mnie jest dość oczywiste, że wyznaczyli sobie cel, który będą się starali dalej realizować polegający na poniżaniu mojej osoby w oczach opinii publicznej - powiedział nam Marek Trzciński.
Posłuchaj rozmowy z Markiem Trzcińskim:
Czytaj również...
[Zduńska Wola] Radiowa Posesja. ''Mam żal do prezydenta''
[Zduńska Wola] Naciski wysokiego szczebla
Komentarze
I jeszcze jedno. Prokurator mowił, że bałeś się jakiś kompromitujących nagrań. To przyznaj co masz na sumieniu co by Cie skompromitowało, gdyby było to nagrane? Do rzeczy prezydencie, albo tak jak napisałem: zamilknij.
§ 1. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest skutek określony w art. 156 ciężki uszczerbek na zdrowiu, § 1 lub w art. 157 inne uszkodzenie ciała - średni i lekki uszczerbek na zdrowiu, § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Były senator miał m.in. kierować groźby karalne oraz wpływać na decyzje kadrowe prezydenta Zduńskiej Woli. To kogo tam usadowił Cz. Rybkę? Jegiera? Florczaka? Ziębę-Gzik? ha ha ha ha ha nawet to śmiechu nie jest warte, to żałosne
Bezwzględność i układy Okiennego są wielu znane. Co z tego, że nie były groźby karalne. Jak widać próbował sterować i pewnie sterował decyzjami. Chyba tego pana od koryta to się nie odgoni. Za dużo ma kasy i za dużo znajomości. A ci znajomi chętnie czy to kasę czy to posadkę przygarną.
No to wstyd. Okazało się, że Niedźwiedź nagrywał Trzcinę. Tak wynika z wypowiedzi rzecznika prokuratury. Ale cyrk, ale zdziczenie. O rany, ale obora. Tylko stąd uciekać.