Odnaleziono rodzinę Teofila Jurka
W minioną sobotę ekshumowano szczątki żołnierza, który zginął podczas walk obronnych nad Wartą w 1939 roku. Badacze odnaleźli przy nim nieśmiertelnik. Żołnierz nazywał się Teofil Jurek i w chwili śmierci miał 29 lat. Teraz odnaleziono jego rodzinę.
Odnaleziono rodzinę Teofila Jurka, żołnierza, który zginął podczas walk obronnych nad Warta w 1939 roku. Mężczyzna zginął w płytkim dole strzeleckim, gdzie bronił się przed nadciągającymi Niemcami do samego końca. Wokół niego znaleziono mnóstwo pustych łusek po nabojach.
Urząd miasta włączył się w poszukiwania żyjącej rodziny żołnierza. Ślady prowadziły do Rzgowa. Jego historia bardzo przypomina fabułę filmu "Szeregowiec Ryan". Teofil miał trzech braci, dwóch z nich, tak jak on, zginęło w czasie wojny. Jeden w obozie koncentracyjnym. Żołnierz miał też dwóch przyrodnich braci.
- Mamy nadzieję, że uczcicie Jego pamięć razem z nami i bliskimi Teofila. Wszystkim, którzy nam pomogli w poszukiwaniach bardzo dziękujemy, zwłaszcza Marcinowi Masłowskiemu z Urzędu Miasta Łodzi. To było prawdziwe "pospolite ruszenie" i udało się. Odnaleźliśmy rodzinę, a rodzina odnalazła część swojej historii i odkryło tajemnicę śmierci Teofila Jurka - można przeczytać na oficjalnym profilu miasta, "Sieradz lubię".
Historię odnalezienia szczątków Teofila Jurka opublikował również oficjalny profil Łodzi:
Słuchajcie. Szukamy krewnych żołnierza Teofila Jurka, który we wrześniu 1939 r. bronił się do ostatniego naboju w...
Posted by Łódź on 19 październik 2015
Najprawdopodobniej w listopadzie, szczątki Teofila Jurka zostaną pochowane przy obecności żołnierzy z sieradzkiej jednostki.
***
Aktualizacja. Udało się nam porozmawiać z Grzegorzem Jurkiem, bratankiem Teofila. Tata pana Grzegorza był przyrodnim bratem ekshumowanego żołnierza.
- Teofil urodził się w Guzewie pod Rzgowem - wyjaśnia pan Grzegorz - Pamiętam ten dom. Ja sam nie znałem swojego wuja osobiście. Teofil zginął w '39, a ja urodziłem się w '46.
Pan Grzegorz przyznał nam w rozmowie, że gdy dowiedział się o historii ekshumacji, był wzruszony.
- To był dla nas szok. Całe szczęście, że miał nieśmiertelnik. Nie spodziewałbym się czegoś takiego. Jak to zobaczyłem w internecie to mi łzy poleciały. Dowiedziała się o tym moja synowa, jej znajomy skojarzył nazwisko. Zadzwonił do synowej i powiedział jej o tym. Ona z kolei zadzwoniła do mnie i zapytała "Tato, czy ty znasz Teofila Jurka? Bo pod Sieradzem znaleźli szczątki i nieśmiertelnik". Łzy mi poleciały.