Wyrok w sprawie zabójstwa przy Sieradzkiej
15 lat więzienia, wypłacenie 10 tys. zł zadośćuczynienia oraz pokrycie kosztów sądowych - taki wyrok usłyszał dziś Marcin L., którego sąd uznał winnym zabójstwa nożem 32-letniego zduńskowolanina. Do zdarzenia doszło pod koniec marca tego roku w jednym z bloków przy ul. Sieradzkiej w Zduńskiej Woli.
Do zabójstwa doszło pod koniec marca tego roku w jednym z bloków przy ul. Sieradzkiej w Zduńskiej Woli. Podczas spotkania zakrapianego alkoholem Marcin L. ugodził nożem Michała P. 32-letni zduńskowolanin zmarł jeszcze przed przybyciem ratowników medycznych oraz policji.
Oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu i dobrowolnie poddał się karze. Taki obrót sprawy spowodował, że nie było konieczności przesłuchiwania świadków. Podczas rozprawy wyjaśnienia założył jedynie oskarżony. Wyraził skruchę. Zeznał również, że nie pamięta samego momentu zabójstwa.
- Pamiętam, że między mną a Michałem była jakaś mała szarpanina, ale potem się uspokoiło i dalej siedzieliśmy i spożywaliśmy alkohol, wódkę i piwo. Potem pamiętam już tylko ratowników i policję w mieszkaniu. To policja powiedziała mi, że zabiłem Michała - mówił dziś przed sądem Marcin L.
Po uzgodnieniu z prokuratorem obrona zawnioskowała do sądu o wymierzenie oskarżonemu kary 15 lat więzienia, wypłacenie 10 tys. zł zadośćuczynienia matce zamordowanego oraz pokrycie ponad 10 tys. zł kosztów sądowych. Sąd przychylił się do tego wniosku i właśnie taką karę wymierzył Marcinowi L.
- Sąd doszedł do wniosku, że orzeczona kara bez przeprowadzenia pogłębionego postępowania dowodowego i proces w tej postaci osiągnie cel. Muszą być spełnione określone warunki, to znaczy wina oskarżonego nie może budzić żadnych wątpliwości i przeprowadzenie procesu w takiej postaci spełni wszystkie wymogi. Sąd po przeanalizowaniu propozycji obrońcy oskarżonego, przy akceptacji strony oskarżającej, doszedł do wniosku, że taki wyrok, orzeczona kara i inne środki, w sposób wystarczający cel swój osiągną. Stała się rzecz tragiczna, w skutkach nieodwracalna, bowiem młody człowiek stracił życie w zasadzie za nic, bo jeżeli doszło między oskarżonym oraz ofiarą do jakiegoś nieporozumienia, to na pewno powodem tego nie było nic poważnego. A jaki był mechanizm takiego zachowania pewnie i ofiary, ale głównie oskarżonego? Muszę powiedzieć w sposób banalny, trywialny i wulgarny "wóda", alkohol, który zawładnął nie tylko oskarżonym i jego towarzystwem, ale w znacznej części naszym społeczeństwem - argumentował sędzia Janusz Adamski.
Wydany dziś przez Sąd Okręgowy w Sieradzu wyrok nie jest prawomocny.