Kurhan radości...
- Kiedyś to wymyśliłem, w ramach próby samookreślenia się - przyznaje Andrzej Poniedzielski. Artysta odwiedził wczoraj Sieradz z jubileuszowym programem z okazji 40-lecia pracy twórczej.
- To był wspaniały wieczór – mówili Ci, który na to spotkanie się wybrali. Bisom nie było końca, a publiczność żywiołowo reagowała na monologi artysty. Słowa, zrówno wypowiedziane jak i wyśpiewane, przez Poniedzielskiego, wywoływały na przemian salwy śmiechu, gromkie brawa, ale też sprawiały, że widownia "zamierała" zasłuchana.
Podczas tego występu satyryk zarażał "nienachalnym polskim optymizmem". Publiczność świetnie się bawiła przy żartach z ujemnego temperamentu, "memopauzy" (pamięci napadowej), czy wspomnieniach dotyczących wydarzeń z życia artysty. Usłyszeliśmy między innym czym jest szczęście według Poniedzielskiego ("żebyś miał jakoś, albo coś tam").
Poeta, bard i satyryk wystąpił w duecie z Andrzejem Pawlukiewiczem. Duet APAP wykonał m.in. "Elegancką piosenkę o szczęściu" , utwór patriotyczny "Nos Kościuszki" czy piosenkę a la Presley o gender.
Poniżej prezentujemy fragmenty wywiadu z Andrzejem Poniedzielskim:
Na początek próba autoprezentacji …i wyjaśnienie dotyczące "filozowania" - jest o tyle przyjemniejsze i radośniejsze, że od filozofii się różni brakiem odpowiedzialności.
- Nie mówię ludziom oj głupiś, tylko oj niemądrzy my jesteśmy wszyscy razem, ale jakoś się trzymajmy. Głupota zresztą na pewnym poziomie jest czynnikiem sprawczym naszego życia – wyjaśnia Poniedzielski, słysząc, że udało mu się nas "przejrzeć".
Tematów, które satyryk poruszył podczas jubileuszowego występu w Sieradzu było wiele. Poniedzielski odniósł się m.in. do dziennikarzy – moje spotkania z nimi i pytania jakie mi zadają sprowadziłbym do jednego…
Na koniec, o definicji, która wyczerpuje cały zakres szczęśliwości.