Niezapomniana "Jolka, Jolka pamiętasz" we wspomnieniach Marka Dutkiewicza
W Powiatowej Bibliotece Publicznej w Sieradzu odbyło się spotkanie z autorem tekstów piosenek, scenarzystą, dziennikarzem - Markiem Dutkiewiczem. Autor największych przebojów polskiej muzyki popularnej opowiedział o swoich wspomnieniach, które zebrał w książce zatytułowanej na cześć przeboju wykonywanego przez Budkę Suflera "Jolka, Jolka, pamiętasz?"
Jurek Owsiak dał mi słowo honoru, że tam było 700 tys. osób. I jak zwykle wydaje nam się, że ten szczyt sukcesu przed nami to ja takiej widowni raczej już nie zbiorę. To było bardzo miłe, taka młodzież, nastoletnia to śpiewa. Ta książka powstała z wdzięczności dla tych wszystkich, którzy pokochali ten utwór. (...) to jest taki zbiór historii z przeszłości, na ogól z PRLu, 70 tekstów moich znanych utworów. (...) ta książka miała nazywać się Jolka pamięta po prostu ale jednak tytuł oryginalny został zachowany, dodając jedynie znak zapytania na końcu. Sieradz wieńczy moją trasę opowiadającą o tej książce. Dwa dni temu skończyliśmy z Maciejem Orłosiem audiobooka tej książki, którego premiera będzie prawdopodobnie w maju. Czytanie damskich tekstów było naprawdę niesamowite. - wspominał Marek Dutkiewicz.
Autor odniósł się do wielu historii umieszczonych w książce. Wspominał, że niezmiennie zadziwia go granie "Windą do nieba" na weselach czy uznawanie piosenki "Słodkiego miłego życia" za wesoły utwór.
Książką grudnia w „Magazynie Literackim KSIĄŻKI” została autobiograficzna publikacja Marka Dutkiewicza, który jednak woli, by - zgodnie z podtytułem - nazywać ją „opowieścią o kolorach i zapachach PRL-u", na który przypadła większość snutych przez Dutkiewicza historii. Dlaczego autor nie chciał dopuścić do nagrania „Szklanej pogody” zespołu Lombard? W jakich okolicznościach zaginęła córka Andrzeja Mleczki? Jaką tajemnicę skrywał przez lata Czesław Niemen? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiedzi znajdzie w książce czytelnik. „Jolka, Jolka, pamiętasz?” to nie tylko kawał historii polskiej muzyki popularnej. To także, a może przede wszystkim, zapis mniej lub bardziej rozpaczliwych prób Marka Dutkiewicza ucieczki od siermiężnego i przeraźliwie nudnego PRL-owskiego krajobrazu.