Horror z happy endem
To był najbardziej emocjonujący mecz, jaki Gatta rozegrała w tym sezonie. Gospodarze wygrali 8:7.
Pierwsi trafili goście z Białegostoku. Drużyna Słonecznego Brzegu zdobyła prowadzenie w 3. minucie. Wymiana ciosów w pierwszej połowie zakończyła się wynikeim 3:5. Większość bramek dla gości padła po stratach Gatty w środku pola. Druga połowa to gol na 4:5 Krzysztofa Adamskiego, a później...długo, długo nic. Goście umiejętnie bronili się strefą przez 9 minut, utrzymując korzystny wynik. Przełamanie przyszło w 34. minucie, kiedy to strzał Dominika Kosunia dobił skutecznie Marcin Janicki. Chwilę później Kosuń trafił już sam, zdobywając prowadzenie, którego Gatta nie oddała do końca meczu. Goście w końcówce dwukrotnie wycofywali bramkarza i grając w przewadze strzelali bramki, ale nie zdołali odwrócić losów spotkania. Ciekawostką jest fakt, że w drużynie goście występuje Adrian Citko - bratanek byłego reprezentanta Polski - Marka Citki.
ZKS Gatta Zduńska Wola - MOKS Słoneczny Brzeg Białystok 8:7 (3:5)
Bramki: Sylwester Wójcik 4, Krzysztof Adamski, Marcin Janicki, Dominik Kosuń, Grzegorz Królewiak - dla Gatty; Kamil Tomczyk 3, Mariusz Malinowski, Karol Szczawiński, Adrian Citko, Łukasz Andzielewicz.