Śladami rozbitego samolotu
W lesie w Górach Prusinowskich (gm. Szadek) trwają poszukiwania szczątków rozbitego samolotu z września 1939 roku. Dziś rano historycy oraz archeolodzy zabrali się do pracy. Są już pierwsze efekty ich działań. Znalezione przedmioty są potwierdzeniem tego, że samolot to polska "Czapla".
Jednym z inicjatorów akcji jest Towarzystwo Przyjaciół Zduńskiej Woli, które otrzymało pozwolenie na prace archeologiczne.
- Z dumą muszę powiedzieć, że po długich dywagacjach towarzystwo doprowadziło do tego, że udało sfinalizować dzisiejszą akcję. O tym samolocie wiedzieliśmy już w 2000 roku, wówczas żyli jeszcze świadkowie rozbicia się samolotu w lesie w Górach Prusinowskich. Pierwszy raz byliśmy tutaj w 2012 roku, wtedy też po raz pierwszy wystąpiliśmy o pozwolenie, niestety konserwator zabytków nie wydał zgody. Dzięki dużemu zaangażowaniu grupy zapaleńców, rekomendacji różnych stowarzyszeń, udało się dzisiaj ruszyć z pracami - zaznacza Jarosław Stulczewski, prezes towarzystwa.
A co mówią dotychczasowe ustalenia na temat samolotu?
- Teściu opowiadał mi, że we wrześniu 1939 roku Niemcy gdzieś tutaj zestrzelili ten samolot. Leciał od strony Zygier i tutaj spadł ścinając kilka drzew (…) Okoliczni mieszkańcy grasowali tutaj całe noce i co mogli to pozabierali, ale coś tam może jeszcze się znajdzie - powiedział nam Zdzisław Marciniak, zięć Czesława Walczaka, który był świadkiem tamtych wydarzeń.
Prace są prowadzone przy użyciu specjalistycznego sprzętu.
- Zaczęliśmy od wyznaczenia miejsca. Jest to polana wśród osiemdziesięcioletnich sosen, na której nie specjalnie chce coś rosnąć. To jest miejsce, w którym wypaliło się paliwo z samolotu oraz wyciekły oleje. Stąd ta słaba wegetacja. Następnie wyznaczyliśmy pole pomiarowe i przy pomocy mocno zaawansowanego wykrywacza metali sporządziliśmy mapę elektromagnetyczną. W miejscach, gdzie było największe skupisko elementów metalowych zaczęliśmy kopać - wyjaśnia archeolog Adam Golański.
Po kilku godzinach pracy udało się znaleźć kilka cennych eksponatów.
- Udało nam się znaleźć ryngraf jednego z oficerów, który leciał tym samolotem. Wszystko wskazuje na to, że była to polska "Czapla". Bardzo ładne znalezisko, które mam nadzieję już niedługo będzie można obejrzeć w zduńskowolskim muzeum. Znaleźliśmy też m.in. fragment tabliczki, która wskazywałaby na to, że ten samolot to właśnie polska "Czapla". Myślę, że jest to kolejne wyjaśnienie zagadki, która wypływa z tej naszej ziemi i uda nam się zidentyfikować pilotów, którzy tutaj zginęli - podkreśla Maciej Milak, jeden z członków grupy poszukiwawczej.
Akcja będzie prowadzona również jutro.