Ojciec Leon Knabit w Sieradzu
Wczoraj z okazji Tygodnia bibliotek odbyło się w Sieradzu spotkanie z ojcem Leonem Knabitem, jednym z najsłynniejszych zakonników w naszym kraju. Ojciec został twarzą kampanii Światowych Dni Młodzieży, a niedawno wydał swoją nową książkę.
Chwilę przed 19:30 do Domu Katolickiego przy Parafii Wszystkich Świętych w Sieradzu przybył o. Leon Knabit. Człowiek pełen pozytywnej energii, którą zaraża od pierwszego uśmiechu. Ojciec Leon w jednej ze swoich książek pisał:
- Jest takie powiedzenie. Dlaczego osoby zakonne powinny się dzielić? Bo nie wypada im się mnożyć! To jasna sprawa. Ale jeśli ktoś ani się nie dzieli, ani nie mnoży, to jest pasożytem. Ponieważ trzeba albo, albo... Jakieś działania matematyczne należy wykonywać.
Rozmowę zaczęliśmy od wątku matki o. Leona, która ponoć nie była zachwycona, że jej syn wstępuje do zakonu i wysłała wiadomość do Tyńca:
- Mamusia wyrwała kawałek gazety, dosłownie z marginesu i napisała : Synku jeden, coś Ty zrobił! Ale przechorowała to szczęśliwie, potem spotkała się z prymasem Wyszyńskim, kardynałem Wojtyłą. Mamusi hamulec emocjonalny szybko minął.
Kiedyś o.Leona zestawiono z ks. Józefem Tischnerem, padły wówczas słowa: Józek mówi jak jest, Leon – jak to się je. Zapytaliśmy ojca jak rozgryźć ludzi, którzy nazywają się wierzącymi niepraktykującymi, co rożni ich od tych, którzy uczestniczą w życiu Kościoła regularnie, czy można ich dzielić na lepszych i gorszych?
- Oceniać kto jest lepszy, a kto gorszy nie nam, bo my w sumienia nie zaglądamy. Ci, którzy do Kościoła chodzą regularnie są na dobrej drodze, ale za to co złego robią katolicy to Pan Bóg przetrzepie skórę, za to że nie dają dobrego świadectwa. Natomiast tamci mogą iść drogą bardzo porządnie, ale idą drogą która wiedzie donikąd. Bo co znaczy wierzę a nie praktykuję? To jest robienie sobie własnej wiary. Ja mam pamięć dobrą, ale wybiórczą, tak samą Ci ludzie mają wiarę, ale wybiorczą. Pan Bóg się policzy z pewnością, ponieważ ateiście w zależności od swoich dobrych uczynków może Pan Bóg znaleźć furtkę żeby sobie z nim poradzić. Kościół nie ma prawa do potępienia żadnego człowieka, najgorszego. Wielu wsadził do nieba, kanonizować, beatyfikował. O nikim nie powiedział,że ten człowiek nigdy nie będzie zbawiony, ani o Hitlerze ani o Stalinie. Nie ma prawa powiedzieć, bo nie wie co się działo kiedy oni już stanęli za tą widzialną granicą oko w oko z Panem Bogiem. Pan Bóg stoi między grzesznikiem a piekłem tak długo dopóki jego miłość, cierpliwość miłosierdzie nie stopi wszelkie zła, a potem mówi: Chodź, jesteś już dopucowany.
Ojciec Leon za szefa ma Pana Boga, kiedy zapytaliśmy czy jego szef kiedykolwiek go zdenerwował, czy się na niego obraził, ojciec odpowiedział z uśmiechem:
- Na szczęście nie. Czasem nie rozumiałem Pana Boga, a trzeba zrozumieć pewne boże posunięcia, te wszystkie tragedie. Siostra moja umarła na raka, szwagier na raka, mamusia moja 84 lata to już tam miała prawo umrzeć. Panie Boże dlaczego do tego dopuszczasz, o co Ci chodzi? Ale on wie dlaczego, ja nie muszę wszystkiego wiedzieć. Kłaniam się w pokorze. Jak byłem w liceum to grałem w Balladynie i tam była taka kwestia: Umrzyj to się dowiesz.
Cała rozmowa z o. Leonem jest dostępna w playerze.
Organizatorami spotkania były: Filia nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sieradzu i Zarząd Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich.