Przybliżyli historię RWD-8 i jego załogi
W minioną sobotę (26.11) w Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Zapolicach można było poznać niesamowitą historię polskiego samolotu RWD-8 i jego załogi. 6. września 1939 roku maszyna, którą lecieli kpr. Stanisław Malisz oraz kpt. Władysław Boczoń została zestrzelona przez Niemców w Zmyślonej (gm. Zapolice). Przez lata był to jeden z najbardziej tajemniczych i niewyjaśnionych epizodów II Wojny Światowej w naszym regionie.
Dwa lata temu za sprawą pasjonata lotnictwa Roberta Kielka oraz Łukasza Orlickiego z Miesięcznika "Odkrywca" przeprowadzono poszukiwania szczątków polskiego samolotu, które potwierdziły relacje świadków zdarzenia i pozwoliły wskazać dokładne miejsce jego zestrzelenia.
- Pierwsze rozpoznanie terenowe. Znaleźliśmy jakąś blaszkę, kawałek rurki najprawdopodobniej paliwowej. To dało nam do myślenia, że na pewno spadła tu jakaś maszyna. Ja to opisałem na portalu "Myśliwcy". Zadzwonił do mnie Łukasz Orlicki i miesięcznika "Odkrywca" i powiedział, że ma relację oficera, którego samolot został zestrzelony pod Zduńską Wolą i on opisywał, że samolot zanim spadł na ziemie uderzył w komin domu państwa Wilków. To był taki punk wiążący - zaznacza Robert Kielek, pasjonat historii z Sieradza.
Pogłębiona kwerenda źródłowa pozwoliła również ustalić losy załogi RWD-8 oraz ostatecznie zweryfikować i podważyć od lat informacje, że członkowie załogi samolotu zostali rozstrzelani i pochowani na cmentarzu w Zduńskiej Woli. Prawda okazała się zupełnie inna. W Zmyślonej rozpoczęła się jedna z najbardziej fascynujących historii II Wojny Światowej, która mogłaby być kanwą scenariusza dobrego filmu szpiegowskiego.
- Boczoń, który leciał tym samolotem był oficerem kontrwywiadu, który pracował przy sztabie sztabie Armii Poznań. Otrzymał rozkaz skontaktowania się z Armią Łódź. Początkowo znałem tę historię dzięki relacji samego Boczonia. To był wyjątkowy polski oficer. Można powiedzieć, że jego losy odzwierciedlają nieco losy filmowego Hansa Klossa, ponieważ jest bardzo wiele punktów zbieżnych pomiędzy nimi. Krótko mówiąc pracował dla polskiego podziemia a Niemcy myśleli, że jest oficerem pracującym dla wrocławskiej abwery. Miał wiele przygód, które zaczęły się właśnie w Zmyślonej, gdzie jego samolot został zestrzelony i dostał się do niemieckiej niewoli i wtedy zaczęła się jego gra - powiedział nam Łukasz Orlicki z Miesięcznika "Odkrywca".
Podczas sobotniego spotkania historycy oraz pasjonaci lotnictwa przybliżyli historię Boczonia i Malisza. Można było również obejrzeć archiwalne zdjęcia oraz wydobyte podczas badań w Zmyślonej szczątki RWD-8. Wcześniej w miejscu zestrzelania samolotu odsłonięto tablice upamiętniające to wydarzenie.