Urzędnik nie wyjdzie na wolność
Przedłużony areszt tymczasowy dla zatrzymanego w listopadzie ub. roku urzędnika sieradzkiego magistratu. Na wniosek prokuratury sąd przedłużył go Dariuszowi P. o kolejne trzy miesiące.
Wnioskowała o to prokuratura w Kępnie, która prowadzi przeciwko mężczyźnie śledztwo. Chodzi m.in. o inne czynności seksualne wobec osób poniżej 15-go roku życia. Przypomnijmy, że jeszcze na początku października ub. r. urzędnik usłyszał zarzuty dotyczące molestowania nieletnich, ale został zwolniony. Mężczyzna nie przyznawał się do winy. Nadal pracował też w urzędzie. Miał jednak odebrany paszport. Czynności w jego sprawie przejęła prokuratura w Kępnie (woj. wielkopolskie).
- W oparciu o zgromadzony materiał dowodowy prokurator rejonowy w Kępnie wystosował do sądu wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres kolejnych trzech miesięcy. Sąd Rejonowy w Sieradzu przychylił się do tego wniosku w całości - mówi prokurator Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Postępowanie dowodowe w tej sprawie jest nadal w toku. Gromadzony jest materiał dowodowy oraz powołani zostali różni biegli w celu oceny tegoż materiału. Dariusz P. ma na dziś postawionych osiem zarzutów, większość z nich dotyczy innych czynności seksualnych wobec osób małoletnich poniżej 15 roku życia.
W obliczu faktu, że areszt tymczasowy został Dariuszowi P. przedłużony, to zgodnie z Kodeksem Pracy musi się on liczyć z utratą zatrudnienia w Urzędzie Miasta Sieradza. Określa to art. 66 tegoż kodeksu.
- W sprawie przedłużenia aresztu tymczasowego naszemu pracownikowi czekamy wciąż na oficjalną informację z sądu. Z chwilą, gdy ją otrzymamy będziemy mogli wszcząć procedury związane z rozwiązaniem umowy o pracę z urzędnikiem. Jeśli ta informacja się potwierdzi to stosunek pracy wygaśnie z dniem 28 lutego bieżącego roku - mówi Jarosław Trojanowski, sekretarz Sieradza.
W ocenie prokuratury sprawa sieradzkiego urzędnika od początku była rozwojowa, a śledczy mówili, że konieczne będzie przeprowadzenie wielu czynności. Podejrzanemu mężczyźnie, na mocy stawianych zarzutów, grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Dariusz P. nie przyznaje się do winy.