Strażak z genetycznym bliźniakiem
Młodszy ogniomistrz Rajmund Lidacki z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu ma genetycznego bliźniaka. W najbliższy wtorek podda się zabiegowi, w ramach którego będą pobierane komórki macierzyste.
Strażak zarejestrował się jako potencjalny dawca podczas akcji na rzecz chorej młodej mieszkanki Sieradza. Było to podczas festynu w Szkole Podstawowej nr 9.
- Okazało się, że dziewczynce nie pomogłem, ale po pół roku znaleziono mi innego bliźniaka genetycznego. Zgodziłem się być dawcą i we wtorek w Warszawie przejdę odpowiedni zabieg. Zgodziłem się zarówno na oddanie krwi, jak i pobranie materiału z talerza biodrowego. Ta druga metoda będzie ode mnie jednego dnia w szpitalu - opowiada Rajmund Lidacki.
I podkreśla, że zabiegu wcale się nie boi. Zżera go za to ciekawość kim jest genetyczny bliźniak. Na tym etapie może jednak poznać jedynie płeć, wiek i pochodzenie biorcy. Zgodnie z prawem spotkanie obu osób będzie możliwe dopiero po dwóch latach.
- Zachęcam wszystkich, by rejestrowali się jako potencjalni dawcy szpiku. Ja jestem dumny z tego, że mogę komuś pomóc, a przy okazji w jakiś sposób zrewanżować się za szereg akcji i działań w celu pomocy mojemu małemu synowi Aleksowi. Bez wsparcia innych ludzi nie udałoby się go uratować. I za tą pomoc raz jeszcze w imieniu całej rodziny serdecznie dziękuję - mówi Rajmund Lidacki.