Co w razie wypadku na S-8?
Takie pytanie zadali sobie wczoraj policjanci z siedmiu powiatów województwa łódzkiego, przez które przebiega trasa S-8. O pierwsze wnioski zapytaliśmy Wojciecha Kuśmierka, komendanta sieradzkiej policji.
Wielokrotnie pisaliśmy o potrzebie stworzenia odpowiednich procedur, które pozwolą uniknąć w razie wypadku wielogodzinnych korków i zablokowanego praktycznie całego regionu.
Wczorajsza robocza narada odbyła się w Sieradzu. Przybyli naczelnicy wydziałów ruchu drogowego z komend powiatowych, przez które przebiega S – 8, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KPP w Łodzi Sławomir Suliński i przedstawiciele zarządcy, czyli łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
W trakcie dyskusji podkreślono, że w razie takiego zdarzenia kierowanie ruchu na „starą” drogę krajową 12/14 nie zawsze spełnia swoją rolę, gdyż również ta trasa często się wtedy blokuje w newralgicznych punktach typu ronda czy skrzyżowania ze światłami.
Ustalono, że jednym z rozwiązań jest informowanie kierowców o zdarzeniu na tyle wcześniej, aby mogli wybrać trasę alternatywną. Do tego celu w przyszłości będą służyć tablice ledowe. Jednak przedstawiciele GDDKiA na chwilę obecną z przyczyn niezależnych od siebie nie byli w stanie przedstawić konkretnej daty ich wprowadzenia.
To jednak nie koniec zmian. - Zaproponowaliśmy nasze rozwiązanie, jak my byśmy to widzieli. Przekonaliśmy wszystkich, aby na terenie naszego powiatu w bardzo dobrych warunkach atmosferycznych, latem lub wiosną, przeprowadzić ćwiczenia. Chcemy fizycznie, na drodze sprawdzić jak nasza propozycja czasowej organizacji ruchu będzie funkcjonować. Jeżeli to się uda, to uzyskamy taki efekt, że w czasie zdarzenia na S-8, mieszkańcy nie powinni odczuć zwiększonego ruchu drogowego - wyjaśnia Wojciech Kuśmierek, komendant KPP w Sieradzu.
Rozważane są opcje kierowania ruchem wahadłowo w cyklach 15-minutowych. Czy ta procedura się sprawdzi i zostanie na stałe wprowadzona? Dowiemy się po zapowiedzianych na wiosnę ćwiczeniach na trasie S-8.