Zamiast święta - porażka
Nie tak wyobrażali sobie kibice Gatty pożegnanie sezonu we własnej hali. W meczu 25. kolejki Futsal Ekstraklasy zduńskowolanie ulegli FC Toruń 1:4.
Dzisiejszy mecz był ostatnim, który Gatta rozgrywała w tym sezonie we własnej hali. Zduńskowolanie odnieśli przy ul. Złotej 12 zwycięstw, przegrywając tylko z Rekordem Bielsko Biała i z FC Toruń. Dzisiejsza porażka była tym bardziej bolesna, że nie pozwoliła w dobrych humorach pożegnać się z miejscową publicznością, ale przede wszystkim dlatego, że znacznie skomplikowała sytuację Kocurów w tabeli. Przewaga Gatty nad dzisiejszymi rywalami stopniała do 2 punktów, a wciąż aktualnie wicemistrzowie Polski w dwóch ostatnich kolejkach zagrają na wyjazdach: w Chorzowie z Clearexem i w Bielsku Białej z Rekordem.
Goście zagrali dziś bardzo dobre spotkanie i nie pozwolili na wiele gospodarzom. Gatta strzeliła pierwszego gola dopiero w 36. minucie grając z wycofanym bramkarzem. Ostatni gol padł już w ostatnich sekundach, kiedy torunianie po przechwycie trafili do pustej bramki. Między słupkami miał dziś stanąć Dariusz Słowiński, ale po rozgrzewce uznał, że jednak nie będzie gotowy do gry i przez cały mecz grał w bramce Adam Miłosiński. Bardzo niebezpieczna sytuacja miała miejsce w 23. minucie, kiedy w powietrzu zderzyli się: Michał Marciniak i wychodzący z bramki Nicolae Neagu. Obydwaj długo leżeli na parkiecie, konieczna była interwencja służb medycznych. Na szczęście po kilku minutach zawodnicy wrócili do gry.
Gatta Active Zduńska Wola - FC Toruń 1:4 (0:2)
Bramki:
0:1 Michał Wojciechowski (5')
0:2 Krzysztof Elsner (17')
0:3 Marcin Mikołajewicz (27')
1:3 Daniel Krawczyk (36')
1:4 Michał Wojciechowski (40')
FC Toruń: Neagu (Naparło) - Wojciechowski, Mikołajewicz, Kriezel, Elsner - Morozov, Waszak,Spychalski, Cyman, Mrówczyński
Gatta: Miłosiński (Słowiński) - Milewski, Pautiak, Olczak, Szypczyński - Krawczyk, Marciniak, Szymczak, Sobalczyk, Khaniukov, Och
Powiedzieli po meczu:
Marcin Mikołajewicz (kapitan FC Toruń) - Cieszy to, że to, co założyliśmy przed meczem realizowaliśmy na parkiecie. Drużyna grała z determinacją i wolą zwycięstwa. Trudny teren Gatty, gdzie nigdy nie udało nam się wygrać dzisiaj stał się naszą zdobyczą.
Łukasz Żebrowski (trener FC Toruń) - Cieszymy się ze zwycięstwa, ale już musimy myśleć o kolejnych spotkaniach, bo w grupie finałowej robi się ścisk. Dzisiaj tym zwycięstwem wywarliśmy presję na rywalach, którzy będą czuć nasz oddech na plecach i będą musieli wygrywać, dziękuję im jednocześnie za walkę, bo po raz kolejny Gatta zagrała fantastyczny mecz.
Marcin Stanisławski (trener Gatty) - Dla nas ten mecz jest bardzo rozczarowujący, wygrał zespół bardziej konkretny, bardziej zdecydowany, ogólnie lepszy. Porażka nie przekreśla naszych szans na srebrny medal, ale biorąc pod uwagę przeciwników, których mamy przed sobą, nie jesteśmy już faworytem w walce o wicemistrzostwo. Mamy 8 dni żeby się pozbierać, przede wszystkich psychicznie i wrócić do gry. Wiadomo, że w dwóch wyjazdowych meczach nie będziemy faworytem, ale zrobimy wszystko, by ten srebrny medal zdobyć.
Igor Sobalczyk (kapitan Gatty) - Dzisiaj nie byliśmy sobą, coś nasz sparaliżowało i FC Toruń był zdecydowanie lepszym zespołem. Ta porażka bardzo komplikuje nam sytuację, nadal jesteśmy wiceliderem, ale przewaga stopniała do dwóch punktów i o srebrny medal będzie bardzo ciężko.
Michał Szymczak (Gatta) - porażka bolesna, bo po bezbarwnym ,słabym meczu. Zagraliśmy słabo, może trochę powalczyliśmy w drugiej połowie z wycofanym bramkarzem, ale to nadal było za mało. Zespół z Torunia wygrał w stu procentach zasłużenie i bardzo im gratuluję. Nas czekają teraz dwa bardzo trudne wyjazdy, trzeba przełknąć tą porażkę i szykować się na arcytrudny mecz w Chorzowie.