Drużyna szpiku ciągle rośnie
We wrześniu 2016 roku informowaliśmy Was o akcji "Dzień dawcy szpiku dla Roksanki i innych". Miesiąc później mieszkańcy Sieradza i regionu spisali się na medal i prawie 600 osób zarejestrowało się jako dawcy szpiku i komórek macierzystych. Wielu z Was włączyło się także do akcji "Uśmiech dla Roksanki", wysyłaliście kartki, misie i miłe słowa, które pomagały sieradzance w walce z chorobą. Roksana po prawie dwóch latach po przeszczepie po raz pierwszy przyjechała z rodzicami do Sieradza, zajrzeli także do naszego radiowego studia.
Sikorscy o chorobie córki dowiedzieli się 7 lutego 2012 roku i zaczęli walkę z ostrą białaczką. 4 lata później przy jednej z rutynowych kontroli dowiedzieli się o nawrocie choroby. Jedyną szansą powrotu do zdrowia był przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego. Wtedy do akcji wkroczyła Magda Ulas, która zorganizowała w Sieradzu "Dzień dawcy szpiku dla Roksanki i innych".
- O chorobie Roksany dowiedziałam się z facebook'a, szybko podjęłam decyzję o organizacji w Sieradzu takiej akcji. Nie miałam w ogóle wiedzy w tym temacie, więc skontaktowałam się z Fundacją DKMS, którzy zajęli się jej obsługą. Ludzie spisali się na medal, dopisała ogromna grupa, po czasie wiemy, że zarejestrowało się prawie 600 dawców - mówi Magda Ulas.
Roksana i jej rodzice pochodzą z Sieradza, ale na co dzień mieszkają w okolicy Barcelony, to właśnie w Hiszpanii trwało leczenie. Czas był bardzo ważny, dlatego podjęto decyzję, że dawcą zostanie Paweł, ojciec Roksany. Problem stanowiła zgodność, ponieważ wynosiła 50 proc. Pod koniec października doszło do przeszczepu.
- W tamtym momencie proces, którego finałem był przeszczep był już praktycznie zamknięty, nie było innego dawcy dla Roksany, więc zostałem nim ja. Akcja, która odbyła się w Sieradzu nie mogła już pomóc Roksance, ale innym ludziom czekającym na swojego genetycznego bliźniaka - mówi Paweł Sikorski.
W czasie kiedy Paweł i Roksana byli przygotowywani do przeszczepu, w Sieradzu zorganizowano akcję " Uśmiech dla Roksanki", która miała na celu podnieść na duchu dziewczynkę podczas dalszej walki z chorobą. Ludzie, którzy wzięli w niej udział wysyłali rysunki, zdjęcia i życzenia.
- Pamiętam jak wróciłam do domu po przeszczepie, cały mój pokój był wypełniony prezentami. Dostałam rysunki, misie, medale. Było mi bardzo miło, że otrzymałam takie wsparcie. To bardzo pomagało mi w mojej walce z chorobą. Kiedy w Sieradzu rejestrowano dawców, bardzo się ucieszyłam, że przyszło tak dużo osób. Wiem, że nie tylko ja czekałam na ten szpik, ale też inni chorzy - wspomina Roksana.
Wielu ludzi nie decyduje się zostać dawcą szpiku, ponieważ boją się bólu.
- Jeżeli ktoś może zostać dawcą, to metody pobrania są dwie. Pierwsza z nich to pobieranie z krwi, druga z miednicy. To nie jest nic strasznego, są wykonywane badania, a potem udajemy się na zabieg - tłumaczy Paweł.
Żeby zostać dawcą nie trzeba wiele, możecie to zrobić przez internet. Na ten temat przeczytacie TUTAJ.
- Ważne jest, żeby tę decyzję podejmować świadomie. Najgorsze co może spotkać chorych, to dawca, który zarejestrował się, a kiedy dostaje telefon o tym, że znaleziono jego genetycznego bliźniaka, wycofuje się. Apelujemy o to, żeby podchodzić do tego rozsądnie - zaznacza Edyta Sikorska.
"Dzień dawcy szpiku dla Roksanki i innych" pomógł innym osobom zmagających się z chorobą.
- Nie możemy jeszcze podać konkretnych danych, ale ostatnio otrzymaliśmy informację, że osoba z Sieradza, która będzie mogła być dawcą przechodzi teraz badania - mówi Magda.
Roksana jest teraz pod stałą kontrolą lekarzy, cieszy się każdym dniem i swoja historią stara się zachęcić ludzi do ratowania życia innych, przekazując im cząstkę siebie, rejestrując się jako dawca.
- Od przeszczepu minęły już prawie 2 lata, a ja czuję się wspaniale. Jestem bardzo szczęśliwa - dodaje Roksana.
Nasze spotkanie było także okazją do tego, żeby podziękować wszystkim, którzy 2 lata temu dołączyli do drużyny dawców szpiku.
- Chcemy podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w organizacji "Dnia szpiku dla Roksanki i innych". Dziękujemy tym,którzy zarejestrowali się jako dawcy, bo pomogli swoim wsparciem nie tylko nam,ale przede wszystkim Roksanie. Wtedy była bardzo zmęczona, ale widzieliśmy, że bardzo cieszy się z tego co się dzieję - mówi Edyta.
Posłuchajcie całej rozmowy z wizyty drużyny Roksany w naszym studiu: