Oktawian Maliszewski żegna się z Ekologiem
To już pewne, po Dawidzie Neściorze kolejny zawodnik opuszcza Pogoń. Tym razem chodzi o Oktawiana Maliszewskiego.
Dostałem ultimatum od prezesa, ale nie mogłem go przyjąć. Odniosłem się do tego z honorem i odchodzę. Na pewno jest mi przykro, bo chciałem być w klubie do końca. Takie podejście do zawodników na pewno nie pomaga, ani mnie, ani chłopakom z drużyny. Tym bardziej, że wszyscy jesteśmy rozbici, doszły kontuzje. Na pewno nie jest tak, że klub jest mi obojętny, a myślami jestem gdzie indziej, nie przyszedłem też sam do prezesa i nie powiedziałem, że nie chce mi się już grać i odchodzę. Czegoś takiego nie było. Z prezesem rozstałem się w zgodzie, podobnie z trenerem. Mógłbym spuścić głowę, przyjąć warunki prezesa i dograć te kilka spotkań do końca, ale nie chciałem tego zrobić. Odchodzę w zgodzie, nikogo nie chcę oczerniać, nie będę podcinał gałęzi, na której tyle czasu siedziałem. mówił dziś na naszej antenie Oktawian Maliszewski. Z kolei prezes Pogoni Jarosław Szewczyk tak mówi o sprawie - rozmawiałem z zawodnikiem w poniedziałek po treningu i zapytałem, kiedy wreszcie się podniesie i zacznie grać na swoim wysokim poziomie. Przyznaję, że postawiłem mu warunek, że ma pokazać w ostatnim meczu na co go jeszcze stać. Oktawian stwierdził, że drużyna i tak już spadła, a on sam już jej nie pomoże i poddaje się bez walki. Dzisiejsza wypowiedź piłkarza jest dla mnie zaskoczeniem. .
Prawda leży zapewne po środku, ale jedno jest pewne. Atmosfera w klubie nie sprzyja wynikom. Z Ekologa odchodzą kolejni zawodnicy, coraz więcej piłkarzy wypada ze składu przez kontuzje. Szanse na utrzymanie w lidze są czysto iluzoryczne, ale grać trzeba do końca. Włodarze Pogoni muszą jednak myśleć o przyszłości, by w IV lidze - jeśli Ekolog w niej wyląduje - grać jak najkrócej.