Nie dajcie się nabrać
Policja apeluje, by nadal uważać na podejrzane telefony, gdy osoba dzwoniąca podaje się np. za policjanta, czy urzędnika i namawia do przekazania pieniędzy. Można w ten sposób stracić oszczędności całego życia.
Kilka dni temu informowaliśmy o pewnej sieradzance, która niestety dała się podejść oszustom, którzy zdołali wmówić jej, że uczestniczy w grze operacyjnej policji i aby pomóc w ujęciu rzekomych przestępców musi przekazać funkcjonariuszom swoje pieniądze. Kobieta faktycznie poszła do banku, gdzie wypłaciła pieniądze z konta i na polecenie nieznanego rozmówcy wrzuciła je do kosza na śmieci w centrum miasta. Dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że padła ofiarą oszusta i zawiadomiła o całej sprawie policję.
- Policjant nigdy nikogo nie poprosi o taką formę współpracy. Nie ma mowy o przekazywaniu jakichkolwiek pieniędzy. Dlatego w razie takiego nietypowego telefonu najlepiej natychmiast rozłączyć się i zadzwonić z informacją o całej sytuacji na 997, bądź 112 - podkreśla podinsp. Wojciech Kuśmierek, komendant powiatowy policji w Sieradzu.
Stróże prawa nie kryją, że mimo wielu wnikliwych analiz zbieranego w takich sprawach materiału wykrycie i ujęcie sprawców jest trudne. Przekazane pieniądze są już zazwyczaj nie do odzyskania.
Co ważne metody działania sprawców mogą się zmieniać. Dzwoniący może podawać się za policjanta, ale też urzędnika, czy pracownika spółdzielni mieszkaniowej. Początkowo niezwykle popularny był fałszywy wnuczek, który informował swą ofiarę, że miał wypadek drogowy i aby uniknąć więzienia potrzebuje pilnie gotówki na łapówki dla prokuratora i policjantów. Oczywiście z powodu wypadku nie mógł się stamtąd oddalić, więc przysyłał po gotówkę kolegę. Bywało, że ludzie dawali się na ten sposób działania przestępców nabrać. I tracili pieniądze.