Gmina Burzenin. Groźne chemikalia
Już po raz kolejny ktoś zrzucił na terenie żwirowni pod Burzeninem chemiczne odpady. Gołym okiem widać, że to zagrożenie dla środowiska. Gmina już się tą sprawą zajęła.
O tej sprawie poinformował nas jeden z czytelników portalu nasze.fm przesyłając zdjęcia dzikiego wysypiska, na które natkął się podczas wieczornego spaceru w okolicach Woli Będkowskiej.
- Znamy tę sprawę i już działamy. Zgodnie z procedurami poinformowaliśmy o tym problemie Wydział Rolnictwa i Ochrony Środowiska Łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, bo to tam należy zgłaszać takie sprawy i tam są podejmowane kolejne działania - mówi naszej redakcji Jarosław Janiak, wójt Burzenina.
Samorządowiec nie ukrywa, że problem dzikich wysypisk na terenie gminy istnieje i ciężko z tym walczyć. Sprawcy są zawsze poszukiwani przez organa ścigania, ale z różnym skutkiem.
- Od tego jest policja, ale zdarza się, że jesteśmy wzywani jako służba pomocnicza do zabezpieczania takich miejsc. Ratownictwo chemiczne jest również wpisane w zakres działalności straży pożarnej, ale działamy jedynie w podstawowym zakresie. To dlatego, że w przypadku dzikich wysypisk i braku oznaczeń, czy dokumentacji nie jesteśmy w stanie zidentyfikować porzuconych gdzieś substancji - wyjaśnia bryg. Jarosław Wasylik z Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu.
Sieradzcy strażacy uczestniczyli już wcześniej w tego typu działaniach. Była to wówczas gmina Burzenin, ale też gmina Goszczanów. Problem z dzikim wysypiskiem był też w Małkowie na terenie gminy Warta, ale tam działania policji pozwoliły na ustalenie i zatrzymanie sprawców.