Sprawa śmierci aspiranta. Podejrzany na wolności
Informowaliśmy w sierpniu ub. roku o powrocie Łódzkiego Archiwum X do zbrodni zabójstwa aspiranta Henryka Stolarka. Policjant zginął ponad 25 lat temu na terenie gminy Brzeźnio (pow. sieradzki). Funkcjonariusze z Archiwum X zatrzymali 2 sierpnia 2019r. pod zachodnią granicą Polski 44-letniego mężczyznę podejrzewanego o udział w zbrodni. Janusz K. usłyszał w prokuraturze zarzut zabójstwa, ale jak ustaliliśmy został niedawno zwolniony z aresztu tymczasowego.
W myśl postawionych przez prokuratora zarzutów Januszowi K. grozi nawet dożywocie. Mimo to z aresztu został wypuszczony i jak udało nam się ustalić nieoficjalnie prawdopodobnie wyjechał do pracy do Niemiec.
- Sąd Okręgowy w Sieradzu uznał, że nie ma potrzeby dalszego pobytu mężczyzny w areszcie tymczasowym i został on zwolniony. Prokurator złożył na tę decyzję zażalenie do Sądu Apelacyjnego. Poza tymczasowym aresztowaniem są inne środki zapobiegawcze zabezpieczające prawidłowy tok postępowania w tej sprawie - mówi prokurator Jolanta Szkilnik, zastępca Prokuratora Okręgowego w Sieradzu.
Policjanci wrócili do sprawy morderstwa sprzed lat, bo ma ona dla nich szczególny charakter. Blisko 26 lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach zginął będący wieczorem na indywidualnym patrolu dzielnicowy z Brzeźnia. Następnego dnia przypadkowa osoba natknęła się na zatopiony w jednym ze stawów w pobliżu Barczewa radiowóz.
W środku na tylej kanapie leżały zwłoki 38-letniego H. Stolarka z licznymi obrażeniami powstałymi po uderzeniu tępym narzędziem. Z kabury zniknęła broń służbowa policjanta i dwa magazynki amunicji. Z ówczesnych ustaleń policji wynikało, że dzielnicowy został zamordowany na trasie Zapole - Barczew skąd sprawca, bądź sprawcy przewieźli zwłoki i zatopili w służbowym polonezie, aby zatrzeć ślady zbrodni.
- Doświadczeni dziś funkcjonariusze, którzy właśnie wtedy rozpoczynali swą przygodę z mundurem pamiętali, że zabójca ich kolegi przebywa wciąż na wolności. Ponownie sięgnęli po akta umorzonej sprawy. Nowe spojrzenie na te sprawę połączone ze ścisłą współpracą z sieradzką prokuraturą zaczęło dawać efekty. Sprawą zajęły się też lokalne i ogólnopolskie media. Śledczy wykorzystywali wszelkie metody, aby przerwać zmowę milczenia wśród tych, którzy mieli wiedzę o sprawie sprzed lat - powiedział portalowi nasze.fm w sierpniu ub. roku nadkomisarz Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Gromadzony materiał dowodowy dał wreszcie podstawę do wydania prokuratorskiego postanowienia o zatrzymaniu podejrzewanego o tę zbrodnię. W dn. 2.08. br. policjanci z łódzkiego Archiwum X wyruszyli w kierunku zachodniej granicy państwa. Z ich ustaleń wynikało, że do kraju będzie wracał mężczyzna pracujący od kilku lat na terenie Niemiec.
Rano na jednej ze stacji paliw pojawiło się mitsubishi, którym podróżowało trzech mężczyzn, w tym podejrzewany. Policjanci zatrzymali 44-latka, który był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu. Mężczyzna był w przeszłości wielokrotnie notowany. W czasie, gdy zamordowano H. Stolarka miał 19 lat.
Jeszcze tego samego dnia po zatrzymaniu Janusz K. usłyszał w sieradzkiej prokuraturze zarzut zabójstwa. Decyzją sądu trafił na 3 miesiące do aresztu tymczasowego. Śledczy nie ukrywali wtedy, że sprawa jest rozwojowa i nie wykluczali kolejnych zatrzymań. W chwili popełnienia zbrodni 19-latek prawdopodobnie nie był bowiem sam. Śledztwo trwa.