Przerwany cykl przygotowań sieradzkiego mistrza
29 marca w Gdyni miały się odbyć mistrzostwa świata w półmaratonie. Do startu przygotowywał się Artur Kozłowski, który w ubiegłym roku wywalczył kwalifikacje po zdobyciu tytułu mistrza Polski. Z powodu zagrożenia epidemiologicznego impreza została przeniesiona na 17 października. Jak koronawirus wpływa na codzienne życie biegacza, mówił Kozłowski w rozmowie z naszym reporterem.
Jak decyzja o przesunięciu mistrzostw zmieniła twój plan treningowy?
- tak naprawdę bardzo mocno zmieniła. To była docelowa impreza wiosny. Praktycznie całą pracę wykonałem i zostały ostatnie 3 tyg. Widać było, że forma jest wysoka. Na zawodach w Radomiu w biegu na 10 km pobiegłem w czasie poniżej 30 min i to na dosyć ciężkiej trasie. Także gdzieś to się fajnie stabilizowało, ale sama końcówka niestety musiała być odwołana. Teraz trzeba przemyśleć, jak ten sezon poukładać. Wyznaczono nowy termin na październik, ale nie wiadomo czy do tego czasu wszystko się uspokoi. Póki, co przerwałem przygotowania, zszedłem bardzo z kilometrażu i obciążeń. Na razie oczekuję, robię takie 2 tygodnie mini roztrenowania. W kwietniu będę chciał wrócić do treningu, bo może na maj i czerwiec uda się wziąć udział w jakiś biegach komercyjnych. Tutaj czekamy na rozwój sytuacji, tak jak we wszystkich dziedzinach, także i tu jest duża niepewność.
Jeśli te mistrzostwa odbędą się w październiku, to twoje przygotowania będą wyglądały tak samo jak teraz?
- zupełnie inaczej człowiek się przygotowuje do wiosennych i jesiennych startów, bo to jednak inny etap. Tam przygotowujemy się zimą, tam latem. Jeszcze nie wiem czy wystartuję jesienią. Dużo poświęciłem na wiosnę, by się przygotować i tak naprawdę nie wiem czy wezmę udział w tych jesiennych zawodach. Nie wiem czy będę mieć wystarczająco dużo czasu i środków na to, by się odpowiednio przygotować. Niestety, żeby wystartować na jakimś poziomie, to tego czasu trzeba bardzo dużo poświęcić, a tak naprawdę mam go coraz mniej, bo więcej skupiam się na rodzinie i firmie. Bardzo żałuję, że te wiosenne zawody się nie odbędą, bo chciałem jeszcze raz wystartować w orzełkiem na piersi. A jak będzie na jesień? Zobaczymy
W czasie pandemii, bieganie ma chyba tę przewagę nad wieloma innymi sportami, że możesz trenować mimo ograniczeń?
- zgadza się. Bieganie ma w sobie tę pozytywną cechę, że możemy założyć buty, iść do lasu, nad rzekę, do parku i sobie pobiegać. Gorzej mają inne dyscypliny czy konkurencje lekkoatletyczne, które faktycznie potrzebują stadionu, potrzebują sprzętu. Niestety mamy ośrodki pozamykane i dla nich to jest trudna sytuacja. W większości muszą trenować w domu, w warunkach dosyć dziwnych dla sportowców. I tutaj jeszcze dodam, że na obecną chwilę lepiej biegać indywidualnie, niż w jakiś grupach.
Czy poziom sportowy spadnie w tym roku we wszystkich dyscyplinach?
- na pewno będzie miało to duży wpływ. Większość zawodników miało ten sezon przygotowawczy za sobą, niektóre rozgrywki się już rozpoczynały. Myśląc długofalowo nad budowaniem formy, to jesteśmy teraz w szczycie formy i w ciągu roku można takie szczyty 2-3 razy w roku naszykować. Teraz ten pierwszy szczyt został przerwany i nie można go sobie po prostu przesunąć, tylko trzeba zniwelować go i znowu budować formę od fundamentów. Teraz bardzo ciężko zaplanować budowę kolejnego szczytu, bo nie wiemy kiedy on musi być. Nie wiemy kiedy wrócimy do rozgrywek, do normalnych zawodów. To wszystko jest jedną wielką niewiadomą.