Góra pieniędzy za górę śmieci
Urząd Miasta Zduńska Wola unieważnił przetarg na odbiór odpadów komunalnych. Startujące w nim firmy zażądały opłat dwa razy wyższych niż obecnie.
Do końca czerwca kosze w Zduńskiej Woli opróżnia Remondis. Firma wygrała przetarg w połowie 2018 r. Dwa lata obsługi mieszkańców wyceniła wówczas na 11,9 mln zł. Później, tłumacząc się wzrostem kosztów składowania odpadów, zażądała dodatkowych pieniędzy i trzeba było aneksować umowę, zwiększając wynagrodzenie Remondisu do 13,1 mln zł. Miasto miesięcznie przelewa więc na konto przedsiębiorstwa ponad 600 tys. zł.
– Choć umowa kończy się w czerwcu, nowy przetarg rozpisaliśmy na początku tego roku. Widzimy, jak w innych miastach drastycznie rosną ceny usług komunalnych, spodziewaliśmy się zatem, że i nas podwyżka nie ominie. Chcieliśmy mieć jednak czas na zbadanie różnych scenariuszy – wyjaśnia Paweł Szewczyk, wiceprezydent Zduńskiej Woli.
Miasto poprosiło firmy o złożenie ofert na 12 miesięcy. Wpłynęły dwie: Remondis zażądał 14,7 mln zł, a FBSerwis – 17,2 mln zł.
– W trwającej umowie Remondis za 25 miesięcy otrzyma łącznie 13,1 mln zł. Teraz za 12 miesięcy chce aż 14,7 mln. To oznacza ponad dwukrotny wzrost opłat – przelicza wiceprezydent Szewczyk.
Skąd taki skok cen? Główne przyczyny leżą w nowych ustawach i ministerialnych rozporządzeniach, które określają limity i procesy, jakim podlegają określone typy odpadów oraz opłaty i kary.
– Od 2-3 lat rząd prowadzi w Polsce wielką rewolucję śmieciową. Jej kosztami obarcza firmy sprzątające, te przerzucają je na samorządy, a one muszą podnosić opłaty mieszkańcom. Rząd nie chciał powiedzieć obywatelom wprost, że muszą zapłacić za wprowadzane zmiany, więc wymyślił taki łańcuszek, by odpowiedzialność spadła na władze miast i gmin – zaznacza Paweł Szewczyk.
Na potwierdzenie swoich słów pokazuje, jak w ostatnich latach Minister Środowiska podnosił opłaty za korzystanie ze środowiska. Za każdą tonę odpadów wywiezioną na wysypisko firma "śmieciowa" płaci dziś państwu 270 zł. W 2014 r. opłata ta wynosiła 73,60 zł, a w 2019 r. – 170 zł. Za 100 tys. ton odpadów w grudniu ubiegłego roku firma płaciła więc 17 mln zł, a od stycznia tego roku musi przelać na konto państwa aż 27 mln zł.
– To odbija się na cenach, jakie zaoferowały firmy startujące w przetargu – podkreśla wiceprezydent Szewczyk. – Dochodzi też wzrost minimalnego wynagrodzenia, podwyższenie kar za składowanie zbyt dużych ilości odpadów czy zmiany przepisów, które nakładają na firmy nowe obowiązki np. instalowanie w swoich zakładach monitoringu i instalacji przeciwpożarowych – wylicza.
Gdyby miasto wybrało ofertę Remondisu, zduńskowolanie musieliby płacić za odbiór śmieci dwa razy więcej.
– Nie ma na to naszej zgody. Polityka rządu powoduje, że podwyżki nas nie ominą, ale zrobimy wszystko by były rozłożenie w czasie i nie były tak drastyczne – mówi Paweł Szewczyk.
Urząd rozpisał już nowy przetarg – tylko na pół roku, choć z możliwością ewentualnego przedłużenia umowy.
– Spowolnienie gospodarcze po epidemii koronawirusa może skłonić rząd do obniżenia opłat i poluzowania zasad administracyjnych, co będzie miało wpływ na ceny usług komunalnych – twierdzi Szewczyk.