Zaśmiecanie miejsc publicznych to wciąż spory problem
Straż Miejska w Zduńskiej Woli ukarała ostatnio mandatem mężczyznę, który przy ul. Ceramicznej pozostawił worek ze śmieciami, w którym m.in. znajdowały się opakowania po przesyłkach kurierskich. To pozwoliło namierzyć i ukarać sprawcę wykroczenia. Takich przypadków jest jednak więcej.
- W ubiegłym tygodniu ujawniliśmy zaśmiecenie terenu na ul. Ceramicznej w Zduńskiej Woli. Sprawcą okazał się przedstawiciel handlowy jednej ze Zgierskich firm, który akurat pracował na terenie naszego miasta. Pozostawił worek śmieci w którym m.in. znajdowały się opakowania po przesyłkach kurierskich, które jednoznacznie wskazały nam sprawcę wykroczenia. Mężczyzna do wszystkiego się przyznał i otrzymał 500 zł mandatu oraz nakaz zabrania pozostawionych śmieci - opowiada Zbigniew Szulada, komendant Straży Miejskiej w Zduńskiej Woli.
Natomiast w ubiegłym roku zduńskowolscy strażnicy ukarali mandatem mieszkankę gminy Sieradz, która na ul. Dolnej pozostawiła worki z odpadami. - W środku znajdowały się zużyte pampersy, chusteczki higieniczne i inne pozostałości po pielęgnacji małego dziecka. Sprawczyni również nie pozostała anonimowa, a to dzięki pozostawionych szczątkach dokumentów, które strażnicy miejscy poskładali niczym puzzle - dodaje komendant Szulada.
Z kolei dzięki tzw. fotopułapce została nagrana mieszkanka Zduńskiej Woli, która zbierała śmieci do reklamówki i w czasie przejażdżki rowerowej systematycznie wyrzucała je na teren niezamieszkałej posesji. W ten sposób pozbyła się np. niedziałającego radia, starych ubrań czy opakowań po kosmetykach.
W maju 2020 roku jedna z mieszkanek zadzwoniła do Straży Miejskiej w Zduńskiej Woli i powiadomiła, że ktoś wyrzucił płyty eternitowe i bitumiczne do lasu nieopodal jej domu. - Na miejscu strażnicy potwierdzili ten fakt i w toku czynności wyjaśniających okazało się, że sprawcą wykroczenia był jej mąż. Kobieta była bardzo zaskoczona. Mąż płyty dostał od innego mieszkańca miasta na budowę kurnika, a gdy zrezygnował z tego pomysłu, płyty wyrzucił do lasu. Mężczyzna został ukarany 500-złotowym mandatem oraz otrzymał nakaz usunięcia płyt z lasu i ich odpowiedniej utylizacji zgodnie z przepisami prawa - przytacza kolejny z przykładów Zbigniew Szulada.
Również w ubiegłym roku pewien zduńskowolanin remontując mieszkanie po swoim ojcu, do jednego ze skupów złomu przywiózł na wózku lodówkę wypełnioną zepsutym jedzeniem. Nie sprawdził najwyraźniej jej zawartości, bo w zamrażalniku zostawił pewną decyzję administracyjną. Na jej podstawie ustalono posesję, z której pozbyto się elektroodpadu.
Kolejną sprawą z ubiegłego roku jest wyrzucenie worków pełnych przeterminowanego jedzenia i paragonów na pobocze ul. Karsznickiej. Właściciel sklepu, z którego pochodziły paragony i inne dokumenty księgowe, przyznał się do zaśmiecania i też otrzymał mandat.
- Zaśmiecanie przestrzeni publicznej nie tylko psuje estetykę naszego miasta, ale również niszczy środowisko. Zalegające odpady uwalniają szkodliwe substancje do gleby, wód gruntowych, a kiedy zostaną podpalone, także do powietrza. Takie zachowanie świadczy o braku wyobraźni i mówiąc dosadnie - zwykłej głupocie zaśmiecającego. Każdy taki ujawniony przypadek będzie karany z całą surowością przewidzianą przez prawo - przestrzega komendant Straży Miejskiej w Zduńskiej Woli.