Zalew Jeziorsko. Wczorajsza akcja ratunkowa
Dramatyczne sceny rozegrały się wczoraj późnym popołudniem nad zalewem Jeziorsko. Ratowano tam ojca z córką, którzy pływali po zbiorniku pontonem. Po tym jak ponton przewrócił się nie przeżył mężczyzna. 6-letnie dziecko uratowano.
O tym zdarzeniu, do którego doszło na wysokości miejscowości Kościanki w Wielkopolsce, poinformowało zduńskowolskie WOPR umieszczając w mediach społecznościowych następujący wpis:
"Dziś po godzinie 18 dostaliśmy zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego nad wodą nr 601-100-100. Działania ratunkowe były prowadzone w miejscowości Kościanki. W wodzie znalazła się mała dziewczynka, która pływała na pontonie z Tatą. Dziewczynka została wyciągnięta z wody i zabrana przez zespół LPR. Niestety działania ratunkowe zmieniły się w poszukiwawcze. Mężczyzna został znaleziony i wyciągnięty po około 50 min. Niestety akcja reanimacyjna nie powiodła się. Przypominamy pływajcie w kamizelkach. Nr ratunkowy nad wodą 601-100-100. Dzwońcie jak widzicie zagrożenie."
Jak nas poinformował mł. bryg. Piotr Pietrucha, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Turku w akcji ratunkowej uczestniczyli również strażacy z trzech grup ratownictwa wodno-nurkowego, w tym z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej PSP w Sieradzu, która miała najbliżej do miejsca zdarzenia.
- Informację o zgłoszeniu otrzymaliśmy o 17:59. Pierwsze jednostki dotarły tam o 18:12. Na miejscu znajdowała się około 6-letnia dziewczynka wyciągnięta na brzeg przez osoby postronne. Ratownicy uzyskali informację, że na miejscu zdarzenia była z tatą oraz że ma rodzeństwo. Podczas dalszych działań policja ustaliła, że na pontonie znajdowały się dwie osoby. Na miejscu zdarzenia akcję ratowniczo - poszukiwawczą przeprowadziły grupy wodno - nurkowe z Poznania, Konina oraz Sieradza. Po około 2 godzinach od rozpoczęcia akcji na brzeg wydobyto mężczyznę oraz rozpoczęto akcję reanimacyjną, po czym stwierdzono jego zgon - powiedział nasze.fm mł. bryg. Piotr Pietrucha.
Przed nami ostatnie dni tegorocznych wakacji. Choć pogoda w tym tygodniu może nie zachęcać do wypoczynku nad woda, ratownicy po raz kolejny apelują, żeby pamiętać o własnym bezpieczeństwie.
- Wczorajsza sytuacja jest doskonałym tego przykładem. Ani dziecko, ani mężczyzna, którzy płynęli na bardzo małym pontonie, nie posiadali żadnych środków asekuracyjnych w postaci koła ratunkowego czy kamizelki. Uważam, że jest to główna przyczyna tej tragedii. Jeśli ktoś słabo pływa, pływa po głębokiej wodzie albo ma nie pewny sprzęt, zalecamy i prosimy, aby mieć te środki asekuracyjne - podkreśla Patryk Sokal, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zduńskiej Woli.
Dokładne okoliczności wczorajszego tragicznego zdarzenia wyjaśnia teraz policja pod nadzorem prokuratury.