Odnalezieni po latach...
Sieradzanie upamiętnili wczoraj 82. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Główne uroczystości odbyły się jak co roku na cmentarzu parafialnym w Męce, gdzie w zbiorowej mogile spoczywa ponad setka poległych w walkach na linii rzeki Warty polskich żołnierzy. Uroczystość zakończył tym razem dodatkowy uroczysty patriotyczny akcent. Bezimiennymi przestało być dwóch żołnierzy, którzy w 1939r. stracili nad Wartą życie tonąc w jej nurtach przy budowie umocnień.
O odkrycie ich historii i nazwisk pokusili się Wojciech Józefiak, Robert Kielek i Maciej Milak, czyli sieradzcy Detektywi Pól Bitewnych 1939. r.
- W tej okolicy krążyła opowieść o tym, że przed wybuchem wojny w 1939 roku w rzece Warcie miało się utopić dwóch junaków, którzy mieli tutaj budować umocnienia. To trochę nie dawało nam spokoju, bo zapisy na grobach choć bezimienne to jednak świadczyły o tym, że byli to żołnierze Wojska Polskiego. Przez kilka lat próbowaliśmy odnaleźć jakiekolwiek materiały o tej sprawie, ale dopiero podczas prac nad książką z doktorem Andrzejem Wesołowskim trafił w nasze ręce meldunek sieradzkiej żandarmerii polowej, która raportowała co tydzień swoim przełożonym w Łodzi zdarzenia z udziałem polskich żołnierzy. No i jakież było nasze zdziwienie, gdy przeczytaliśmy, że 7 lipca 1939 roku w rzece Warcie utopiło się dwóch żołnierzy z batalionu karabinów maszynowych i broni towarzyszącej nr 7 w Słonimiu. I to był początek dalszych poszukiwań - opowiada W. Józefiak.
Detektywi Pól Bitewnych 1939. r. dzięki pomocy prezydenta miasta oraz sieradzkiego magistratu dotarli do archiwalnych ksiąg parafii Św. Wojciecha w Męce. Urzędnicy pomogli odnaleźć dwa wpisy potwierdzające wcześniejsze dane z wojskowego meldunku i w ten sposób pasjonaci historii mieli pewność, że dwaj junacy to kapral rezerwy Kazimierz Śliwiński oraz starszy strzelec Józef Broniarczyk.
Od tego roku ich mogiły nie będą już bezimienne, dzięki tablicom, które ufundował Urząd Miasta Sieradza.
Warto dodać, że detektywi pól bitewnych dotarli do rodzin obu żołnierzy, które podczas wczorajszej uroczystości w Sieradzu nie kryły wzruszenia odnalezieniem miejsca pochówku swych krewnych.
- Józef Broniarczyk to był mojego taty bratanek. Nie znałam go, ale gdy dotarła do nas wiadomość o jego zidentyfikowanej mogile to ogarnęło nas ogromne zaskoczenie i wzruszenie. Jesteśmy bardzo wdzięczni sieradzanom za przywrócenie jego pamięci - podkreśla Krystyna Kasprolewicz, mieszkanka Wielkopolski.