Rząd walczy z dopalaczami. Samorządy z regionu również

Można powiedzieć, że to już plaga. Kolejne dzieci trafiły do szpitali po zażyciu dopalaczy. Sześcioro - w Iławie na Mazurach, kolejna piątka to licealiści z Białegostoku. Policja podaje też, że dwóch licealistów z Tarnowskich Gór - również po dopalaczach - trafiło do szpitali w Chorzowie i Tarnowskich Górach. W zeszłym tygodniu grupka nastolatków z Krakowa też zatruła się dopalaczami, tylko dzięki szybkiej interwencji pogotowia obeszło się bez tragedii.

Niewykluczone, że jeszcze w tym roku wejdzie w życie ustawa przeciwko dopalaczom. Tak przynajmniej obiecuje Ministerstwo Zdrowia. Jeżeli wejdzie, dopalacze znikną z rynku w ekspresowym tempie. Urzędnicy przyznają, że zmiany miały być gotowe wcześniej, ale zaraz dodają, że wymagały naprawdę żmudnej pracy ekspertów. Wyjaśnia Piotr Olechno - rzecznik ministerstwa:

W tej chwili projekt ustawy już jest w tzw. konsultacjach społecznych. Później wszystkie uwagi, które napłyną do projektu muszą być rozpatrzone i miejmy nadzieję, że tej jesieni, jeszcze w październiku trafi pod obrady sejmu.

Olechno zapewnia, że ustawa ma od razu trafić pod obrady - żeby jak najszybciej można ją było przyjąć. Póki co, samorządy walczą z dopalaczami półśrodkami. Z naszych informacji wynika, że w samym Sieradzu i Zduńskiej Woli sklepów oferujących dopalacze jest prawie 10. Nabywcami tych specyfików są najczęściej młodzi ludzie rządni mocnych wrażeń.

W Zduńskiej Woli temat został ostatnio podjęty na Komisji Bezpieczeństwa i Porządku. Do akcji włączy się także tamtejszy Urząd Miasta oraz Sanepid. Problem został również zauważony w Sieradzu:

Do niedawna wydawało się, że jest to tylko problem dużych miast takich jak Łódź czy Warszawa, ale niestety takie sklepy otwierają się w mniejszych miastach, takich jak Sieradz czy Zduńska Wola. W związku z tym podjęliśmy pewne działania. Na początku września w Urzędzie Miasta odbyło się spotkanie w szerokim gronie i pewne służby podejmą odpowiednie działania w tym kierunku. - mówił dziś portalowi nasze.fm sekretarz Sieradza - Jarosław Zienkiewicz.

O tym, że z dopalaczami nie ma żartów przekonuje Anna Kos, psychoterapeuta z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Sieradzu:

Z tego co mi mówili moi pacjenci, stan "ogłupienia" działa dłużej niż po narkotykach. Na przykład jeden chłopak, który spróbował takich środków powiedział mi, że zaczął się już niepokoić, ponieważ dwa dni utrzymywało się działanie tej "piguły", którą wziął. To nadal powodowało zakłócenia pracy serca, bardzo wysokie ciśnienie. Zaczął się po prostu bać o swoje życie, a wziął tylko jedną tabletkę. Według mnie coś co działa jak narkotyk, nie powinno być wprowadzane do obrotu w ogóle.

Walka z dopalaczami odbywa się w różnoraki sposób. W Bydgoszczy radni uchwalili zakaz obrotu tymi substancjami. Jego naruszenie będzie karane grzywną, o ile wojewoda uzna uchwałę za zgodną z prawem. Prezydent Bydgoszczy nakazał - jak to określono - "działania nękające" sprzedawców i klientów sklepów z dopalaczami. Wchodzących tam młodych ludzi strażnicy miejscy mają legitymować i nagrywać kamerą.

W Łodzi z kolei do szkół wchodzą terapeuci z MONAR-u. Od połowy września przekonują uczniów, że nie warto sięgać po dopalacze i narkotyki. To nie są zwykłe pogadanki - terapeuci często opowiadają o własnych kontaktach z takimi używkami. I właśnie to najmocniej działa na wyobraźnie młodych ludzi:

Tacy ludzie z MONAR-u lepiej trafiają do wszystkich słuchających. Bardzo dużo osób bierze to świństwo i robią sobie tym wiele problemów. Nie chciałabym być na ich miejscu - mówi jedna z łódzkich gimnazjalistek.

Zajęcia z terapeutami z MONAR-u do końca listopada zostaną przeprowadzone we wszystkich łódzkich gimnazjach. I miejmy nadzieję, że coś dadzą, bo w ostatnich dniach o dopalaczach i ich ofiarach słychać codziennie. Sami użytkownicy tych używek powinni się dobrze zastanowić, czy dla "odlotu" warto rujnować swój organizm. W wielu przypadkach można zapłacić najwyższą cenę... śmierć.


PRZECZYTAJ TEŻ:

Zduńska Wola walczy z dopalaczami