Ostatnia droga żołnierza niezłomnego mjr. Jerzego Adamczyka
Dziś w Zduńskiej Woli na wieczną wartę odprowadzono śp. mjr. w st. spocz. Jerzego Adamczyka, prezesa Zarządu Koła WiN w Zduńskiej Woli. Choć nie był związany ściśle z naszym miastem i regionem, a trudny czas wojny i okresu powojennego przyszło mu spędzić w Warszawie to tutaj przez ostatnie lata dane było mu mieszkać. To też sprawiło, że poświęcił się pracy społecznej i działalności na rzecz ruchu kombatanckiego.
Jerzy Adamczyk (ur. 1932) był warszawiakiem. W stolicy spędził czas okrucieństwa okupacji niemieckiej. Jako 12-letni chłopiec uczestniczył w powstaniu w stolicy. Jako goniec, choć bez broni, był świadkiem tragedii powstańczej roku 1944. Zaraz po zakończeniu działań wojennych w nowej rzeczywistości kontynuował przerwaną naukę, wstępując w szeregi ZHP. Był w 88. Warszawskiej Drużynie Harcerskiej im. Zawiszy Czarnego. W 1948 r. przystąpił do konspiracji młodzieżowej, wstępując do antykomunistycznej organizacji niepodległościowej pn. Walcząca Armia Krajowa pod kierunkiem starszego od siebie o dwa lata Jerzego Majchrzaka ps. "Walter". Młody Adamczyk wówczas przyjął ps. "Cygan".
Do organizacji należało 31 osób, które w większości znały się ze szkoły i podwórka. Kilku z nich należało do harcerstwa, jak śp. Jerzy Adamczyk. Istotnym motywem wstąpienia do antykomunistycznej organizacji był sprzeciw młodych wobec upolitycznieniu ZHP
i forsowanych w nim odgórnie przemian ideologicznych. Znaczenie miało także, to że niemal wszyscy mieszkali w Warszawie, byli świadkami powstania i mieli świadomość biernej postawy Armii Czerwonej w jego okresie. Od września 1948 r. do lipca 1949 r. odbyło się 18 zebrań konspiracyjnych Walczącej Armii Krajowej, w których brał udział Jerzy Adamczyk „Cygan”. Celem organizacji była walka z komunizmem w Polsce. W arsenale środków grupy znalazły się dywersja i sabotaż gospodarczy. Kładziono nacisk na werbunek nowych członków, szczególnie spośród członków ORMO i aktywistów ZMP. To z czasem okazało się fatalnym błędem, który przyczynił się do dekonspiracji grupy. Młodzi konspiratorzy w ramach prowadzonych spotkań omawiali często różne sposoby walki z narzuconym siłą systemem. W grę wchodziła nawet możliwość wykolejenia pociągu relacji Moskwa-Berlin przez rozkręcenie szyn na Woli. Konspiratorzy także kolportowali antysystemowe ulotki i zaopatrywali się w broń w ramach zbrojnego wystąpienia. Działalność organizacji została przerwana jej rozbiciem przez resort bezpieczeństwa z powodu aresztowań jej członków i współpracowników. Jerzy Adamczyk został aresztowany 12 lipca 1949 r. przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.
Proces małoletnich konspiratorów odbył się w czterech etapach i należał do największych, jakie w ogóle przeprowadzono wobec członków antykomunistycznej konspiracji młodzieżowej w Warszawie po wojnie. Po trwającym trzy miesiące śledztwie 17-letni Jerzy Adamczyk został oskarżony o to, że "był członkiem nielegalnego związku >Walcząca Armia Krajowa< mającego na celu obalenie przemocą ustroju Państwa Polskiego oraz o to, że […] do chwili aresztowania [...] bez prawnego zezwolenia władz przechowywał w Warszawie pistolet typu >FN< siódemkę kal. 7,65 m/m bez numeru, oraz granat zaczepny niemiecki".
Później Adamczyka przewieziono do Więzienia Karno-Śledczego, potocznie nazywanego Toledo. Trafił na oddział dla młodocianych. 22 grudnia 1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy skazał go na karę 5 lat pozbawienia wolności. W kwietniu 1950 r. trafił do więzienia we Wronkach. Rok później wywieziono go do obozu pracy w Jaroszowie-Rusko, gdzie znajdowała się kopalnia odkrywkowa, a warunki pracy były bardzo ciężkie. 24 stycznia 1953 r. został zwolniony z więzienia, a już 1 kwietnia tego samego roku powołano go do karnej służby wojskowej w ramach 7 Batalionu Górniczego w kopalni Knurów-Makoszowy. De facto Jerzy Adamczyk wolność uzyskał dopiero po zwolnieniu z służby wojskowej, które nastąpiło 28 kwietnia 1955 r. Nie trudno policzyć, że przez działalność konspiracyjną na rzecz suwerennej i niepodległej ojczyzny utracił blisko 6 lat swojej młodości.
W 1955 r. zapoznał zduńskowolankę Alicję Matusaik, z którą związał się rok później. Ślub odbył się w kościele św. Antoniego w Zduńskiej Woli. Małżeństwo Adamczyków trwało 66 lat i 15 dni. Po wielu latach pobytu i pracy w Warszawie, Jerzy Adamczyk na stałe zamieszkał w Zduńskiej Woli dopiero w roku 1983.
W latach 90. Jerzy Adamczyk zaangażował się w życie związków kombatanckich. Wstąpił do Zrzeszenia WiN Stowarzyszenia Społeczno-Kombatanckiego. Początkowo należał do koła terenowego organizacji w Warszawie, następnie do Koła WiN w Zduńskiej Woli, którego został wybrany w 2014 r. prezesem Zarządu. Przez okres bisko 8 lat prezesowania angażował się żywo w działalność organizacyjną WiN. W sierpniu 2020 r. został wybrany członkiem Zarządu Obszaru Centralnego WiN w Łodzi. W styczniu br. ukończył 90 lat, zmarł wczesnym rankiem 15 kwietnia 2022 r. w szpitalu w Zduńskiej Woli. Jego śmierć dla środowiska winowskiego to niepowetowana strata.
Warto dodać, że śp. zmarły w ostatnim czasie był jedynym w powiecie zduńskowolskim, który brał udział w powstaniu warszawskim. Żył zresztą wydarzeniami z 1944 r., mając w swojej domowej biblioteczce obszerną literaturę na ten temat. Za swoją działalność był wielokrotnie odznaczany, m.in. Orderem Krzyża Niepodległości, Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości, Złotym Medalem „Za Zasługi dla Obronności Kraju&rdquo, Krzyżem WiN, Krzyżem Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników, Krzyżem Niezłomnych, Krzyżem Więźnia Politycznego, Krzyżem Walki o Niepodległość „Antyk&rdquo, Medalem „Pro Memoria&rdquo, Medalem "Pro Patria", Medalem „Pro Bono Poloniae&rdquo, Medalem „Za Zasługi dla Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej” i Krzyżem Jubileuszowym "70-lecia WiN".
W imieniu Koła WiN w Zduńskiej Woli zmarłego pożegnał Jarosław Stulczewski. Odczytał on również pożegnanie w imieniu kpt. w st. spocz. Jana Brzozowskiego ps. "Mars". W ceremonii pogrzebowej udział wzięła wojskowa asysta honorowa z 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego z Łasku oraz poczet sztandarowy miasta Zduńska Wola wraz z prezydentem.
Pochówek prezesa zduńskowolskiego Koła WiN odbędzie się jutro, 22 kwietnia na cmentarzu bródnowskim przy ul. św. Wincentego 83 w Warszawie, gdzie spocznie zgodnie ze swoją wolą w grobie rodzinnym.