Koncert oratoryjny w FŁ
Jutro w Filharmonii Łódzkiej zabrzmi wyjątkowe dzieło - "Mesjasz" Georga Friedricha Haendla. W łódzkim wykonaniu oratorium weźmie udział czołówka polskich śpiewaków solistów, Chór i Orkiestra Symfoniczna FŁ oraz Howard Griffiths, jeden z najważniejszych angielskich dyrygentów ostatni dekad.
Około 1756 roku Thomas Hudson, czołowy angielski malarz XVIII wieku, stworzył jeden z najbardziej znanych dziś portretów Georga Friedricha Haendla, na którym kompozytor siedzi wyprostowany, w dużej, białej peruce, ubrany elegancko w aksamitny strój w szarym kolorze. W ręku mocno ściska złotą laskę. Obok niego, na stole, leży partytura "Mesjasza" - dzieła, które już za życia zapewniło mu status wielkiego mistrza epoki baroku i najważniejszego kompozytora angielskiego.
"Mesjasz" nie był pierwszym oratorium angielskim Haendla, ale to właśnie ten utwór, napisany dla publiczności Dublina do tekstu Charlesa Jennensa, „został uznany przez największych sędziów za najpiękniejszą kompozycję muzyczną, jaką kiedykolwiek słyszano”. Niespodziewany sukces dzieła spowodował, że Haendel zdał sobie sprawę z tego, jak wielki sukces artystyczny i finansowy mógłby odnieść dzięki "religijnym koncertom", jak wówczas nazywano oratoria. Co ciekawe "Mesjasz" jest wyjątkiem w katalogu dzieł kompozytora przynajmniej z jednego powodu: brakuje w nim typowej akcji dramatycznej, choć w warstwie muzycznej to wciąż dzieło mistrza teatru. Nie ma tu konfliktu i walczących stron, a libretto mówi po prostu o przepowiedni i jej spełnieniu. Dramat – jak zauważa Christopher Hogwood w swojej monografii haendlowskiej - ukazany jest nie wprost, lecz przez sugestie i relacje, prawie nigdy zaś za pomocą narracji. Jennens pokazuje Boży plan od Proroctwa, przez Narodzenie, Ukrzyżowanie, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie po obietnicę Odkupienia. Tekst odnosi się więc do wszystkich najważniejszych świąt roku kościelnego, choć współcześnie kojarzymy „Mesjasza” najbardziej z Bożym Narodzeniem.
Mimo braku dramatu w znaczeniu teatralnym, a może właśnie dlatego, Haendel stworzył najbardziej "chóralne" oratorium obok "Izraela w Egipcie". Z drugiej strony pierwotna, dublińska wersja jest bardzo oszczędna pod względem instrumentacji - obok podstawowego kwintetu z basso continuo w partyturze znalazła się tylko trąbka. Mimo to nawet w tej wersji, dzięki potężnym i różnorodnym chórom, "Mesjasz" brzmi monumentalnie. Pozostałe różnice między wersją dublińską a londyńską są w zasadzie niewielkie i sprowadzają się do tego, że kilka innych numerów jest krótszych lub dłuższych.
W wiekopomnym utworze Haendel prezentuje wszystkie najlepsze cechy swojej twórczości: afirmacyjny ton muzyki, jej wyjątkową melodyjność, tęskny liryzm i wyraźny nerw dramatyczny. Niewątpliwie jest ona głęboko zanurzona w rozświetlonym promieniami południowego słońca świecie włoskim. Zresztą twórczość wydaje się spójna z jej autorem: ciekawym świata i ludzi, podejmującym wciąż nowe wyzwania, doskonale dostosowującym się do miejsca i czasu, w którym przyszło mu żyć. Haendel wszystko natychmiast wchłaniał i genialnie stapiał w swej muzyce. Szybko porzucił typową w jego epoce drogę muzyka dworskiego, by osiągnąć pełną niezależność w działalności artystycznej. Obrotny impresario, toczący zażarte boje z londyńską konkurencją, niespokojny, kosmopolityczny duch, wybitny muzyk-improwizator, twórca o niespożytej inwencji i niespotykanej łatwości pisania, dramaturg, którego wyczucie sceny można porównać tylko z Mozartowskim. Czerpiąc pełnymi garściami z tradycji angielskiej, stworzył na Wyspach nowy rodzaj oratorium – jedyny taki w historii muzyki. Nazywał ów gatunek "sacred drama", i rzeczywiście, były to wielkie dramaty biblijne, swym rozmachem i patosem dorównujące dramatom antycznym. Nigdy jednak nie zapominał o korzeniach śródziemnomorskich, zawsze czerpał z muzyki uczonej i wyrafinowanej, której nauczył się w Niemczech, nie gardząc wszelako muzyką najprostszą – popularną i ludową. „Jego wspaniała dusza – pisał Romain Rolland - jest jak morze: wszystkie rzeki świata nie potrafiłyby zaspokoić jej pragnienia ani też zmącić jego pogody”.
W łódzkim wykonaniu „Mesjasza” weźmie udział czołówka polskich śpiewaków solistów, Chór i Orkiestra Symfoniczna FŁ oraz Howard Griffiths, jeden z najważniejszych angielskich dyrygentów ostatni dekad. Był szefem artystycznym Brandenburgisches Staatsorchester we Frankfurcie i Orkiestry Kameralnej w Bazylei. Prowadził takie zespoły, jak Orchestre National de France czy Israel Philharmonic Orchestra, a także zespoły instrumentów historycznych, w tym Orchestra of the Age of Enlightenment. Ponad 100 płyt z jego udziałem opublikowały oficyny Warner, Universal, cpo, Sony i Koch.
Początek koncertu o godz. 19:00.
Wykonawcy:
Aleksandra Kubas-Kruk - sopran
Jan Jakub Monowid - kontratenor
Krystian Adam Krzeszowiak - tenor
Sebastian Szumski - bas-baryton
Howard Griffiths - dyrygent
Joanna Piech-Sławecka - przygotowanie chóru
Orkiestra Symfoniczna i Chór FŁ
Więcej informacji o tym wydarzeniu znajdziecie TUTAJ.