Nie będzie strefy pod inwestorów
Błaszki (pow. sieradzki) czynią starania o pozyskiwanie nowych inwestorów na terenie gminy, którzy oferowaliby kolejne miejsca pracy oraz płacili do gminnej kasy podatki. Czegoś na wzór preferencyjnej specjalnej strefy ekonomicznej tam jednak póki co nie będzie. Nie z winy lokalnego samorządu.
Gmina Błaszki ma na swoim terenie co najmniej kilku przedsiębiorców, którzy prowadzą biznes śmiało zasługujący na określenie jako średnia, czy duża firma. Samorządy zazwyczaj zabiegają o to, by takich przedsiębiorstw było na ich terenie jak najwięcej. To bowiem konkurencja na rynku pracy, ale i podatki do gminnej kasy.
Błaszkowski samorząd również takowe starania czyni, ale jak się okazuje, ma tutaj ograniczone możliwości. My pytamy w gminie na przykład o korzystne warunki inwestowania, jakie w kraju oferowały chociażby specjalne strefy ekonomiczne oraz ich podstrefy.
- Ja już dawno podejmowałem próby uruchomienia na naszym terenie mechanizmów typowo pod inwestorów. I od początku usłyszałem, że taka strefa w przypadku gminy takiej jak nasza właściwie nie ma szans na zaistnienie. Kiedy tworzono pierwsze specjalne strefy ekonomiczne w kraju to priorytetem był obszar wielkich aglomeracji. Tymczasem Błaszki są małe i nie mogą tu konkurować chociażby z pobliskim Sieradzem będącym stolicą naszego powiatu. Musimy więc sami szukać rozwiązań, które pozwoliłyby zwiększyć atrakcyjność naszego terenu pod kolejne przedsiębiorstwa - przyznaje Piotr Świderski, burmistrz Błaszek.
Przypomnijmy, że na ostatniej nadzwyczajnej sesji błaszkowskiej rady miejskiej radni procedowali uchwały dotyczące przystąpienia do sporządzenia zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy i miasta Błaszki oraz przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla części obrębu geodezyjnego Równa. To po to, by przedsiębiorca nastawiony na rolnictwo mógł tam rozwinąć prowadzoną działalność gospodarczą.
Pozyskiwania nowych inwestorów gminie Błaszki nie ułatwia też nie do końca rozwinięta sieć komunikacyjna, a także brak terenów, które samorząd mógłby przedstawiać jako te pod kolejny biznes. Gmina nie otrzymała chociażby działek po dawnych Państwowych Gospodarstwach Rolnych, czy zlikwidowanych po upadku PRL i przemianie ustrojowej państwowych przedsiębiorstw.
- Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Dziś wyraźnie widać, że w kraju nastąpiło nasycenie specjalnymi strefami ekonomicznymi stwarzającymi dla biznesu preferencyjne warunki inwestowania. Jest zastój, a to oznacza, że dzisiaj zabieganie o taką strefę nie miało by już raczej sensu - ocenia P. Świderski.