W Złoczewie powierci Bełchatów

Walka o koncesję na odwierty kontrolne była długa i dość ostra. Obie strony przekonywały do siebie mieszkańców Złoczewa i okolic jak tylko mogły. W tej walce chyba najbardziej zapalnym momentem była chwila, gdy okazało się, że burmistrz Złoczewa i wójt Burzenina nie kopalni z Bełchatowa, a spółce z Konina wydali pozytywną opinię dotyczącą koncesji na próbne odwierty. Z prośbą o wsparcie na sesji Rady Powiatu Sieradzkiego pojawił się wtedy Kazimierz Kozioł, obecny dyrektor Oddziału Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów:

Zaprosiliśmy mieszkańców wsi, pokazaliśmy Kopalnię Bełchatów, pokazaliśmy co robimy, jakie korzyści mają gminy z tego tytułu. Mieszkańcy bili podzieleni. Jedni byli za nami, drudzy byli za PAK-iem. Stało się jak się stało, ale powtarzam - nie jest to nasza wina.

Obie strony cały czas deklarowały jednak, że chcą walki fair play o koncesję mówiąc m.in. o korzyściach, które spłyną na mieszkańców, gdy ruszy budowa kopalni, a potem już wydobycie węgla:

Chcemy wybudować w Złoczewie siedzibę firmy, kopalni, a więc znajdzie tam pracę duża liczba ludzi, nie tylko bezpośrednio w produkcji, ale także urzędników, pracowników administracji, pracowników księgowości, służb finansowych itp. Kilka tysięcy osób znajdzie tam pracę, nie tylko w kopalni, ale również w bezpośrednim otoczeniu. Oni będą płacić podatki i część z tych podatków zostanie w gminie. - mówił Zbigniew Bryja, prezes spółki PAK Górnictwo.

I choć wielu mieszkańców opowiadało się za wejściem na złoże właśnie Konina, to jednak koncesję minister dał Bełchatowowi uznając, że przemawia za tym właśnie interes publiczny. W uzasadnieniu tej decyzji czytamy, że wniosek Kopalni Bełchatów zakłada wykonanie bardziej dokładnego rozpoznania geologicznego, w dodatku na większym obszarze i w krótszym terminie. PAK co prawda może się jeszcze odwołać do sądu, ale górą w walce o złoczewskie "brunatne złoto" pozostanie raczej Bełchatów.