Czy w Bartochowie działa nielegalne wysypisko śmieci?
Burmistrz Warty Krystian Krogulecki oraz mieszkańcy gminy twierdzą, że na teren dawnego składowiska w Bartochowie wywożone są odpady ropopochodne. Oświadczenie w tej sprawie wydała firma mająca przeprowadzić rekultywację terenu. Sprawa jest wyjaśniana.
- Razem z mieszkańcami byliśmy na miejscu i stwierdziliśmy, że dostarczone zostały jakieś odpady. Według nas jest to ziemia zmieszana z jakimiś substancjami ropopochodnymi. Zgodnie z kartą przekazania odpadów powinien to być kompost. Przypomnę, że na teren składowiska zgodnie z decyzją pana starosty może być przewożona ziemia, gruz, jakieś odpady organiczne, aby zrekultywować ten teren, by mógł tam rosnąć las. Natomiast mamy podejrzenie, że trafiły tam odpady, które nie powinny tam trafić – mówi burmistrz Warty.
Jak informuje burmistrz na miejsce wezwano policję oraz przedstawiciela Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który organoleptycznie uznał, że od tych opadów czuć woń ropopochodną. Inspektor stwierdził także niezgodność karty przekazania odpadów z numerem rejestracyjnym naczepy pojazdu, który dostarczył odpady na składowisko. Przebadana ma zostać odpowiednia próbka, mająca potwierdzić przypuszczenia. Burmistrz chce, aby do czasu otrzymania wyników badań wstrzymać proces rekultywacji składowiska.
Inaczej sprawę widzi firma Profi-Eko, którą Przedsiębiorstwo Komunalne w Sieradzu zobligowało do przeprowadzenia rekultywacji na terenie dawnego składowiska:
- Nieczynne składowisko w Bartochowie to tony odpadów, gromadzonych przez ponad 30 lat. Od 12 lat gmina nie może już ze składowiska korzystać, ponieważ osiągnęło maksymalną pojemność. Samorząd ma więc na swoim terenie ogromny, zasypany odpadami teren wyłączony z użytkowania. Zgodnie z obowiązującymi przepisami samorząd ma także obowiązek przeprowadzenia rekultywacji tego, trudnego topograficznie terenu. Nasza firma podjęła się przeprowadzenia tego procesu i przywrócenia tego terenu, co dla nas oczywiste, zgodnie z wszelkimi normami, zasadami, przepisami prawa oraz w sposób przyjazny dla środowiska. Uzyskaliśmy w tym celu decyzję Starosty oraz stosowne zezwolenie obwarowane restrykcyjnymi wymogami, których z cala starannością przestrzegamy. Poddajemy się kontrolom na każde wezwanie powołanych do tego służb. Nigdy nie utrudnialiśmy im pracy, rozumiejąc, że podejmują działania z troski o środowisko. Jesteśmy także zawsze otwarci na rozmowy z dziennikarzami zainteresowanymi przebiegiem prac. Rozumiemy, że w początkowej fazie rekultywacja tak dużego i trudnego terenu może wiązać się z niedogodnościami, ale podkreślamy – jest prowadzona zgodnie z wszelkimi przepisami i wymogami środowiskowymi. Pojawiające się w związku z tym w przestrzeni publicznej oskarżenia dotyczące naszej firmy i naszych działań są dla nas kompletnie niezrozumiałe. Nie chcemy analizować intencji osób podejmujących takie działania, chcemy tylko prosić o umożliwienie nam normalnej, zgodnej z prawem i wszelkimi normami pracy - czytamy w oświadczeniu, które Profi-Eko dostarczyło redakcji Naszego Radia.
Przypomnijmy, że składowisko odpadów komunalnych w Bartochowie oficjalnie działało w latach 1978-2010. Później na mocy decyzji marszałka województwa łódzkiego postanowiono przeprowadzić tam proces rekultywacji, który ma zostać zrealizowany do 2023 roku. Teren ma powierzchnię 4,9 ha. Zarządcą dawnego składowiska jest Przedsiębiorstwo Komunalne w Sieradzu.
To nie pierwszy raz, kiedy władze Warty informują o nielegalnym transporcie odpadów w Bartochowie. Podobna sytuacja miała miejsce w sierpniu, o czym pisaliśmy TUTAJ.