Co z tą wodą?
Takie pytanie zdają sobie mieszkańcy gminy Zapolice, którzy narzekają zły stan wody z ujęcia w Zapolicach. Jak twierdzą - woda jest brudna, śmierdzi i nie nadaje się do spożycia. O problemie poinformowali naszą redakcję.
- Od połowy września mamy wodę non stop nie zdatną do spożycia, a jeżeli jest już zdatna do spożycia, to po prostu katastrofalnie śmierdzi, nie można się w niej kąpać, są zatrucia wśród dzieci i dorosłych. Sanepid rozkłada ręce, firma zajmująca się u nas wodociągami nie odbiera telefonów, nie kontaktuje się z nami. Proszę, pomóżcie nam - powiedziała nam jedna z mieszkanek Belenia, która zadzwoniła do nas w tej sprawie.
Jak tłumaczy wójt Zapolic Witold Oleszczyk - zmiana koloru i zapachu wody ma związek z dezynfekcją sieci, po tym, jak w połowie listopada wykryto w niej bakterie z grupy coli.
- Podstawową metodą stosowaną wszędzie w takich przypadkach jest chlorowanie. Ma ono swoje zalety, ale też wady. Chlor rozchodzi się po całej sieci i woda po pewnym czasie jest ponownie zdatna do spożycia, bo bakterie i drobnoustroje zostają zniszczone, ale chlor ma też ujemną stronę. Jako utleniacz wchodzi w reakcję z rurami od wewnątrz, powodując częściowe rozpuszczenie kawałków rdzy, co w efekcie powoduje ten kolor wody. Po każdym chlorowaniu jest płukanie sieci, które powoduje dalsze obrywanie się tych drobinek i czasową zmianę koloru wody - podkreśla Oleszczyk.
Jak dodaje wójt Zapolic - wypłukanie sieci wodociągowej przez firmę nie do końca będzie skuteczne, jeżeli mieszkańcy w swoich domach nie spuszczą odpowiedniej ilości wody.
- Sieć jest czyszczona, ale przyłącze, czyli odcinek od nitki sieci do budynku, kranów w danym domu, to żeby tam się przeczyściło, ta woda musi spłynąć. Jeżeli mamy taką sytuację, że sieć jest wyczyszczona, a w danym domu przez pewien czas nie ma mieszkańców, to woda nie będzie czysta do końca, jest zdezynfekowana, ale zaczyna się mieszać z tą wodą w głównym wodociągu i przechodzi dalej. To powoduje, że ten proces dochodzenia wody do odpowiednich norm jest dłuższy. Dotychczas u nas woda nie była chlorowana. Praktycznie w każdym mieście woda jest chlorowana, w większym lub mniejszym stopniu. Po pewnym czasie mieszkańcy przyzwyczajają się do tego. W momencie kiedy woda nie jest chlorowana w sieci, a w pewnym momencie ten chlor się pojawia, to rozumiem naszych mieszkańców, że ten zapach jest dla nich bardzo drażniący, bo wcześniej go nie było - zaznacza.
Posłuchaj całej wypowiedzi wójta na temat problemów z wodą:
Dziś zduńskowolski sanepid opublikował komunikat, w którym informuje o wynikach badań przeprowadzonych na podstawie pobranych wczoraj, 8 grudnia, próbek wody w 5 punktach z wodociągu Zapolice i nie stwierdzono przekroczeń takich parametrów jak: chlor, barwa czy zapach. Z pełną treścią komunikatu można zapoznać się TUTAJ.
O komentarz do problemów z wodą w gminie Zapolice poprosiliśmy również firmę Jon-Pol, która obsługuje sieć wodociągową.
- W ostatnich dniach prowadziliśmy działania naprawcze w sieci. Jest ona już stara, ma pewnie fragmentami z 40-50 lat i zarasta, rdzewieje. Jak nie jest ona systematycznie płukana, to może się tak dziać, że jak wpuścimy do niej chlor, to wszystko się zrywa i nie potrwa to dzień czy dwa. Jak to wszystko się zaczęło i mieszkańcy zaczęli odkręcać wodę, a na końcu sieci stoi człowiek i ją płucze, to ta woda zawsze poleci brudna - tłumaczy Jan Mróz, współwłaściciel firmy.
Zduńskowolski Sanepid dziś, 12 grudnia, opublikował kolejne już wyniki badań wody pobranej z ujęcia w Zapolicach. Z pełną treścią tego komunikatu można zapoznać się TUTAJ.
- Tym razem były to badania w zakresie parametrów mikrobiologicznych i fizykochemicznych. Wyniki są dobre i mieszkańcy nie mają się o co martwić. Byliśmy pewni, że teraz będzie już wszystko dobrze, ale profilaktycznie woda jeszcze była chlorowana, żeby nie wydarzyło się nic przed nadchodzącymi świętami. Wszystko już przepłukaliśmy i woda jest zdatna do spożycia, a w domach niech mieszkańcy spuszczą jeszcze trochę wody z kranów i wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że żaden mieszkaniec nie będzie miał już do nas pretensji, bo dbamy o sieć i robimy wszystko, żeby każdego zadowolić, ale czasem nie mamy wypływu na to, co się dzieje w przyrodzie, w starych urządzeniach szczególnie. Na szczęście sytuacja została opanowana i teraz będzie już tylko lepiej - zaznacza Ewa Brych, współwłaściciel Jan-Polu.