Kandydaci w sądzie

Treści dotyczyły przekazania pieniędzy na organizację zlotu grunwaldzkiego i wzrostu zatrudnienia w sieradzkim magistracie. Sąd przychylił się stronie obecnego prezydenta miasta i zakazał publikacji szkalujących go informacji. Sędzia Elżbieta Zalewska - Statuch:

Postanawiam, zakazać Komitetowi Wyborczemu Wyborców Nasz Sieradz rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, iż nierozliczanie imprez jest jakoby cechą Jacka Walczaka i że wydatkował on 112.000 złotych bez procedury konkursowej nowo powstałemu towarzystwu kulturalno-oświatowemu na inscenizację Bitwy Pod Grunwaldem, a także, że w okresie sprawowania przez niego funkcji prezydenta miasta Sieradza wzrosło zatrudnienie w urzędzie o 20 procent.

Przedstawiciele Komitetu Wyborczego Wyborców przyznali się do wydania ulotki, ale będą się odwoływać, bo - jak mówił Jacek Dorszewicz, szef sztabu wyborczego komitetu Nasz Sieradz i Barbary Mrozowskiej Nieradko - treści mogły być błędne, ale tylko w kontekście kosmetycznym:

Szanowni Państwo, powiem tak - sąd podszedł do sprawy bardzo formalnie. Oczywiście odwołamy się od tego wyroku, ponieważ naszym zdaniem sąd nie wziął pod uwagę pewnych kwestii, które naszym zdaniem powinien wziąć.

Zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie ukrywa Jacek Walczak, obecny prezydent:

Na sali obrad dowiedziałem się od pełnomocnika tego komitetu, że artykuł napisał mąż mojej kontrkandydatki na stanowisko prezydenta, pan Marek Nieradko. To zostało przekazane, resztę można sobie dośpiewać - czyli mąż napisał dla żony artykuł szkalujący prezydenta, który kandyduje w wyborach. Czy można dać jakiś komentarz? Z mojej strony jest jedynie wielka satysfakcja. - mówił Walczak.

Prezydent odniósł się do dwóch wątków z dwustronicowego artykułu krytykującego jego kadencję.


CZYTAJ TEŻ:

Majchrzak winny pomówień.