Technologicznie z najmłodszymi
W Sieradzu tłumy na Technologicznym Dniu Dziecka. W hali MOSiR przy Szkole Podstawowej nr 9 było dziś wiele atrakcji dzięki półrocznym przygotowaniom Fabryki Rozwoju we współpracy z Urzędem Miasta Sieradza oraz wystawcami i sponsorami.
Największą atrakcją były walki sumo robotów. Najmłodsi budowali je wcześniej z klocków Lego. Całość uświetniło kilkunastu wystawców, ale też sponsorów.
W sali MOSiR przy SP nr 9 w Sieradzu pojawiło się wiele osób. To był wspaniały pomysł na Dzień Dziecka w wersji technologicznej. Najmłodsi mówili wprost że to wydarzenie musi mieć powtórkę! Hala MOSiR przy SP nr 9 była bardzo oblegana przez rodziców i ich pociechy.
- Najważniejsza atrakcja, obok naszych licznych wystawców, to turniej sumo robotów, które uczniowie szkół podstawowych budowali dziś z klocków Lego. Pierwsza część tej rywalizacji to walki każdy z każdym, a potem już system pucharowy dla ośmiu najlepszych drużyn. Dla najlepszych oczywiście nie tylko medale i dyplomy, ale i nagrody rzeczowe. Na czym polega ta rywalizacja? Stawiamy na macie tyłem do siebie dwa roboty. Uczestnicy włączają je do startu i odchodzą od maty. Roboty muszą odnaleźć się wzajemnie za pomocą czujników i wygrywa ten, który wypchnie przeciwnika poza matę, lub przewróci przeciwnika na bok – tłumaczy Damian Kruglak z Fabryki Rozwoju, główny organizator wydarzenia.
Technologiczny Dzień Dziecka współorganizował Urząd Miasta Sieradza. Najmłodsi uczestnicy tego wydarzenia nie kryli, że to był przysłowiowy strzał w dziesiątkę.
- Bardzo nam się tutaj podoba. A najfajniejsze są te roboty, które budowaliśmy w klocków. Pierwszy raz braliśmy udział w takim turnieju i już mamy ochotę na powtórkę – mówią Wiktoria i Jakub, którzy wygrali sobotnią rywalizację sumo robotów.
Technologiczny Dzień Dziecka uświetniło wczoraj kilkunastu wystawców. Chętni mogli nauczyć się zasad futbolu amerykańskiego dzięki zawodnikom Warirors Sieradz, pograć w piłkę nożną, czy zajrzeć do Planetarium i wirtualnej strzelnicy od wojskowych. Nie zabrakło też policjantów i strażaków z pojazdami służbowymi. Na zgłodniałych czekała mała gastronomia.