Rodzinne występy w PSM w Sieradzu
W piątkowy wieczór w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej w Sieradzu publiczność miała okazję podziwiać uczestników tegorocznej edycji Sieradzkiego Festiwalu Muzykujących Rodzin. Na scenie pojawiło się siedem rodzin, żeby zaprezentować wyniki swojej pracy, spotkać się ze znajomymi, wymienić doświadczenia, porozmawiać o muzyce. Koncertowi, jak zwykle, towarzyszyło wiele emocji.
Emocje wśród wykonawców są oczywiste, ale również publiczność bardzo emocjonalnie reagowała na występy swoich najbliższych. Gromkie brawa i wyrazy uznania wywoływały uśmiech na twarzach muzyków.
W festiwalu wzięła udział Michalina Milak, absolwentka sieradzkiej szkoły muzycznej w klasie skrzypiec, a obecnie uczennica PSM I i II st. w Zduńskiej Woli. Wraz z tatą Radosławem grającym na gitarze wykonali przebój zespołu Queenn - "We are the champions" oraz hit zespołu Europe - "The final countdown".
Na show w wykonaniu najmłodszych uczestników festiwalu zawsze można liczyć. I tak było tym razem. Marta Krasińska brawurowo wykonała piosenkę "Morze Bałtyckie" przy akompaniamencie swoich rodziców - Sylwii na skrzypcach i Pawła - na fortepianie. Plan zakładał, że tę piosenkę wykona w duecie ze swoją młodszą siostrą Celiną, ale jak to bywa, Celinka już na scenie zmieniła zdanie i nie zechciała towarzyszyć siostrze. Następnie małżonkowie Krasińscy wykonali piosenkę Tadeusza Nalepy - "Kiedy byłem…". Zachęcona aplauzem publiczności i sukcesem rodziców oraz siostry Marty, Celina wyszła z kryjówki za fortepianem, wzięła mikrofon do ręki i przy fortepianowym akompaniamencie taty, pozostając w objęciach mamy, zaśpiewała piosenkę.
Bracia Adrain i Aleksander Miłoszowie są perkusistami. Na festiwalowy występ przygotowali dwa utwory. Pierwszy "Stand Off" wykonali na werblach, a drugi zatytułowany "Piet Spielt Biet" zagrali na wibrafonie i marimbie. Publiczność nagrodziła ich gromkimi brawami.
Jak się okazuje Sieradzki Festiwal Muzykujących Rodzin nie integruje wyłącznie poszczególnych członków rodziny, ale i całe rody. Na scenie w dwóch utworach zaprezentował się zespół wielorodzinny. W rodzinie Górnych zagrali: Paweł - tata na perkusji, Przemysław - syn - na saksofonie altowym, Bartosz - syn - na gitarze, Maksym Bartczak - kuzyn - na gitarze basowej i fortepianie. Rodzinę Fraszczyńskich reprezentowało rodzeństwo - Klaudia - klarnecistka i Kamil - trębacz. Wiele godzin spędzonych na wspólnych próbach zaowocowało przygotowaniem dwóch utworów. Zabrzmiał temat z filmu o Jamsie Bondzie oraz Java Allena Toussainta. Występ dopracowany był w każdym calu. Wykonawcy mieli stosowne, jednolite stroje. Wielkie brawa.
Występ rodziny Wieczorków poprzedziła autozapowiedź:
Wszyscy członkowie naszego zespołu są absolwentami PSM I stopnia w Sieradzu. Michalina kontynuuje edukację muzyczną w PSM II stopnia w Zduńskiej Woli. W Festiwalu Muzykujących Rodzin uczestniczymy nieprzerwanie od 2012 r. Nie wiemy, co wydarzy się na scenie, ale wchodzimy na nią naładowani pozytywną energią, która nam pozostała po świetnej zabawie na próbach. Występ jest wisienką na torcie, istotą całego przedsięwzięcia są jednak same przygotowania, czyli to wspólne muzykowanie, które zostało przywołane w nazwie festiwalu. Tą radością, którą daje muzyka chcemy się dziś z Państwem podzielić.
I tu pewnie zaskoczenie. Marcin porzucił akordeon na rzecz gitary basowej. Bolą go palce, schodzi skóra, ale się nie poddaje……..
"Let it Be" grupy Remastered (kompozycja John Lenon i Paul McCartney) Wieczorkowie wykonali w składzie: Michalina - fortepian, śpiew, Marcin - gitara basowa i Wojtek - perkusja.
Koncert zakończył występ wielopokoleniowej rodziny. Eugeniusz Elerowski pojawił się na scenie wraz ze swoją córką Joanną i wnuczętami – Ewą i Adamem. Pan Eugeniusz śpiewał, grał na gitarze i harmonijce ustnej, pani Joanna grała ma fortepianie i marakasach, wnuczek Adam wykonał odpowiedzialną partię na dzwonkach, a następnie dołączył do mamy z marakasami, zaś wnuczka Ewa dzielnie wspierała dziadka w śpiewie. W wykonaniu tegoż ensamble`a usłyszeliśmy Luisa Amstronga – „What A Wonderful World” w aranżacji i tłumaczeniu pana Eugeniusza oraz „Sieradzki walczyk&rdquo, kompozycję pana Eugeniusza Elerowskiego.
Piątkowy koncert był przede wszystkim świętem muzyki i świętem rodziny. Wspólne muzykowanie z pewnością wzmocniło więzy między członkami rodziny. Sprawiło, że zaczęli rozumieć się lepiej, choć grając nie posługiwali się słowami. Chodzi o to, aby wszyscy, bez względu na wiek, płeć, kolor skóry, pochodzenie i zamożność mogli czerpać radość z wykonywania muzyki – podkreślają organizatorzy.
Zwykle Sieradzki Festiwal Muzykujących Rodzin odbywał się w połowie maja. W tym roku, po raz pierwszy sieradzcy muzycy spotkali się w listopadzie.
Organizatorzy, Towarzystwo Muzyczne Fermata, dziękują wszystkim, którzy przyczynili się do zrealizowania piątkowego koncertu: Urzędowi Miasta Sieradza za dofinansowanie imprezy w ramach zadania nr 2 – WZBOGACANIE ŻYCIA SIERADZAN POPRZEZ IMPREZY KULTURALNE, dziękujemy współorganizatorowi Państwowej Szkole Muzycznej I st. w Sieradzu.
Wielkie podziękowania kierują do pani Anny Skonki - Wojtysiak, która zaprojektowała, wykonała i serce włożyła w te piękne statuetki, które otrzymała na pamiątkę każda rodzina.
Dziękują też wszystkim, którzy przyczynili się do sprawnej technicznej obsługi koncertu – kolegom i koleżankom z PSM I st. w Sieradzu i Towarzystwa Muzycznego FERMATA. I zapraszają do udziału w kolejnej edycji festiwalu w przyszłym roku.
Do tego co działo się w piątek w sali koncertowej PSM I st. w Sieradzu powrócimy na antenie Naszego Radia w poniedziałek.