Sieradzkie historie i opowieści z Indonezji
Dziś w bibliotece powiatowej na 17:00 zaplanowano otwarcie wystawy i spotkanie promocyjne najnowszego tomu "Sieradzkich historii dokumentem pisanych". Z kolei w środę o swojej ostatniej wyprawie opowie podróżnik Piotr Jabłoński.
Jak pisze autor, Arkadiusz Balcerzak, III tom tej bardzo nietypowej książki opowiada troszkę inaczej sieradzką historię. Zawiera on ponad trzysta skanów dokumentów z lat 1756-1951.
- Jest to część zbioru starych dokumentów z mojej prywatnej kolekcji pt. „Pamiątki pisane związane z Sieradzem i okolicą”. Są to dokumenty z czasów przed rozbiorowych, powstania Kościuszkowego, Powstania Styczniowego, czasów zaborów - Guberni Kaliskiej, Królestwa Polskiego, wielkiej wojny, wojny polsko-bolszewickiej, z okresu II Rzeczypospolitej, II wojny światowej i lat powojennych. W tym tomie prezentuję nowe tematy, które obrazują codzienne życie sieradzan – dokumenty Grodu Sieradza, plakaty i ulotki wyborcze, patriotyczne, ogłoszenia, fotografie i losy loterii, dokumenty Sieradzkiej Straży Ogniowej oraz dokumenty firm ubezpieczeniowych. I znów nie sposób pominąć znajdujących się na nich ciekawych grafik, pieczęci, nie podziwiać pięknej kaligrafii i stylu pisania, niezależnie od tego, czy są one pisane po łacinie czy w języku rosyjskim lub polskim. Od czasu ukazania się pierwszego i drugiego tomu „Sieradzkich historii dokumentem pisanych&rdquo, moja kolekcja wzbogaciła się o nowe dokumenty pisane po łacinie, dokumenty urzędowe i sądowe, które ująłem w rozdziałach podobnie zatytułowanymi jak w poprzednich tomach. W tej książce po raz pierwszy zamieściłem pamiątki patriotyczne, bardzo cenne z punktu widzenia historycznego. Niezwykle rzadko pojawiają się na rynku kolekcjonerskim, zarówno z powodu ich wartości historycznej, jak i tego, że niewiele się ich zachowało. Fotografie powstańców z Powstania Styczniowego i fotografię ochotników do wojska na wojnę bolszewicką to naprawdę kolekcjonerskie rarytasy. Plakaty wyborcze, ogłoszenia, które były rozlepiane na sieradzkich słupach ogłoszeniowych zachowywały się rzadko, bo zazwyczaj były po prostu zrywane, kiedy spełniły już swoją rolę. Wszystkie one stanowią pamiątki patriotyczne, przedmioty świadczące o czynnym udziale sieradzan w zrywach narodowych, powstaniach i walkach o niepodległość Polski. Były one skrzętnie przechowywane w domach z pokolenia na pokolenie i są świadectwem wielkiego patriotyzmu i wiary w sprawy polskie wśród naszej społeczności w dawnych, trudnych czasach. W tym tomie znalazły się także dokumenty o naszej sieradzkiej ochotniczej Straży Ogniowej i dokumenty ubezpieczeniowe budynków, folwarków, od gradobicia i polisy na życie mieszkańców Sieradza i okolicznych dworków. Wierzę, że każdy odnaleziony w rodzinnych papierach dokument może być początkiem odkrywania lub uzupełnieniem już znanej historii sieradzkiej. Zdecydowałem się na opublikowanie tych materiałów w formie skanów z nadzieją, że moje zbiory posłużą właśnie do wzbogacania i odkrywania dziejów własnych rodzin - przyznaje znany w Sieradzu kolekcjoner.
Książka została wydana w ramach realizacji zadania publicznego nr 1 Realizacja Przedsięwzięć Promujących Dziedzictwo Kulturowe Sieradza, finansowanego ze środków Urzędu Miasta Sieradza.
Otwarcie wystawy, na której będzie można zobaczyć te dokumenty i spotkanie promocyjne najnowszego tomu "Sieradzkich historii dokumentem pisanych" zaplanowano dziś na 17:00.
O tej samej porze, ale w środę w bibliotece będzie można posłuchać opowieści podróżnika.
- Przez miesiąc czekaliśmy na powrót Piotra Jabłońskiego z kolejnej wyprawy. Najbliższe spotkanie będzie kontynuacją opowieści autora o przygodach z innego świata - zapowiadają pracownicy PBP w Sieradzu
- Z wysp powrót do Larantuki na Flores. Tam jest lotnisko. Ostatni górnopłat odlatuje wieczorem. Kierunek Kupang na Timor. Po przylocie, jadąc po ciemku do hotelu, zjadamy rybę, pieczoną na węglu drzewnym. Hotel śmieszny. Położony na wzgórzu. Wejście przez najwyższe piętro. Do pokoju prowadzi obsługa. Kilka pięter w dół. Chyba trzy. Ale pod nami jeszcze ze dwa. Zasypiamy zawieszeni gdzieś na tym piętrowym stoku. Ciekawe jak jutro znajdziemy wyjście... Piąta rano, budzi mnie potężny wstrząs, który zrzuca na podłogę. Zrywam się na nogi i czuję, jak wszystko drga, w głowie błędnik daje znać, że coś nie tak, a rozum krzyczy - uciekaj! Chwytam aparat i biegnę po schodach w dół, w nieznane... - to fragment opowiadania o wyprawie, która zakończyła się kilka dni temu.
I to właśnie o niej Piotr Jabłoński opowie w środę w PBP w Sieradzu.