Oznakowanie nie po myśli taksówkarzy

Ulica Szewska liczy 10 numerów, zamieszkuje ią około 35 rodzin i tyleż samochodów można by doliczyć się na na tej ulicy, ul. Dominikańska 18 numerów a idąc tymi ulicami ma się wrażenie ,iż jest ich dużo, dużo więcej. Okazuje się,że wszyscy jadą docelowo, np: żona pracuje na poczcie, to mąż jedzie od strony Klasztoru, przejeżdża całą Dominikańską i wjeżdża spokojnie do Rynku, bo kto mu podskoczy, jedzie docelowo.Kiedyś ul. Dominikańska była jednokierunkowa, piesi i kierowcy wiedzieli jak się mają zachować. Teraz chociaż podobno piesi mają pierwszeństwo, bo strefa zamieszkała to kierowcy jeżdżą w dwóch kierunkach, bo jadą docelowo. Dwie kamery zainstalowane (jedna na budynku Poczty, druga na zakręcie i co nie działają. Policja nie wie i nie widzi? A wystarczy w godzinach porannych,czy ok. 15 czy 16 przyjechać.

Mieszkańcy ul. Dominikańskiej i Szewskiej są w rozumieniu naszych decydentów gorszymi osobami których można dyskryminować z uwagi na miejsce zamieszkania. Jeżeli ktoś nie ma samochodu a chciałby skorzystać z taxi niech zasówa do klasztoru albo na pocztę w rynku bo tam można podjechać. Nie ważne że nie jednokrotnie są to osoby starsze którym chodzenie po czystych chodnikach sprawia trudność a co dopiero w takich warunkach. To samo tyczy się podjazdu pod pogotowie. Miasto ma w d... swoich mieszkańców. Co do gościa który jest odpowiedzialny za ustawianie znaków na Sieradzu no cóż myślenie nie jest jego najmocniejszą stroną. Przykład ul. Broniewskiego jadąc w kierunku ul. Targowej przy szkole trójce przed progiem zwalniającym ustawiony znak ograniczenia prędkości do 30 km/h. Fajnie tylko ustawiony jest na pięć metrów przed skrzyżowaniem i gdyby ta ciężko myśląca mózgownica zajrzała do kodeksu drogowego to wiedziałaby że skrzyżowanie odwołuje znak zakazu i w ten sposób mamy najkrócej działający tj na 5 metrach znak zakazu ograniczenia prędkości i gdy ktoś przez przypadek wjedzie na ten próg z 50 km/h i sobie uszkodzi auto to jiech ściga miasto za złe oznaczenie drogi.

Propozycja na święta
zrobimy ściepę
i kupimy mu kodeks drogowy
Chociaż nie wiem czy to coś pomoże na CKM

od kiedy to taksówkarze martwią się oznakowaniem w mieście, przecież to najmniej przestrzegający przepisy kierowcy

nie było by gdzie karetki postawić bo podjazd byłby wiecznie zastawiony "niby tylko na chwilę". Wystarczy popatrzeć co się dzieje na parkingu przed Biedronką i blokiem AK 28 jak ludzie nie patrzą na znak zakaz wjazdu aby złotówkę zaoszczędzić.

Choć Sieradz to nie "Warta" to z pogłębiającym się ZWARIOWANIEM sieradzkich decydentów końca nie ma i końca nie będzie bo jeden głupi pogania drugiego głupiego w prześciganiu się w swoich idiotycznych pomysłach i mówi, że tak jest lepiej, CHOĆ nie jeden UMYSŁOWO CHORY nie pobierając potężnej miesięcznej pensji bez problemu powie, że nowy układ komunikacyjny w rynku jest CHORY !!!!!!!... i wskaże prostsze rozwiązania, które zadowolą wszystkich!!!!!! WNIOSEK : - albo obciąć pensje DECYDENTOM by pieniądze nie przyćmiewały im umysłu w podejmowaniu logicznych decyzji albo też wysłać ich do 'WARTY' na SZKOLENIE i po ROZUM od SOBIE mądrzejszych bo większych GŁUPOT już nikt nie jest w stanie wymyśleć CHYBA, ze wprowadzić wszelki zakaz poruszania się samochodami w całym mieście na KORZYŚĆ poruszania się TACZKAMI i to w jednym kieunku z zachowniem dozwolonej maksymalnej prędkości 1km/h gdzie jeden wariat będzie wiózł drugiego wariata KRZYCZĄC, ze tak jest PIĘKNIE!!!!!!!! Końcowy wniosek: DECYDENCI- DYKTATORZY lepiej nie róbcie NIC, bo było LEPIEJ a teraz jest tylko BEZWZGLĘDNIE G O R Z E J !!!!!!!!!! Ps. Dzisiejszy RYNEK zimą to jak MARTWY krajobraz po wojnie z zagłębieniem lejowym po wybuchu bomy gdzie nie ma ludzi a jeśli już są to jak najszybciej z tamtąd uciekają by nieprędko tam powrócić.

Myślę, że to chodzi raczej o rozmowę z zarządcą, której efektem byłoby ustawienie znaku "nie dotyczy taxi". Jeśli jest tak jak mówisz, to masz racje

to jest chyba jakis zart. ktos przywozi na pogotowie osobe, ktora wymaga natychmiastowej interwencji lekarza i uwaga: staje przy znaku i dzwoni do zarzadcy drogi, pytajac o pozwolenie na wjazd, a w tym czasie juz lekarz moglby zajac sie pacjentem... smiechu warte. a zanim dostanie odpowiedz, to ten chory zdazy 2 razy umrzec...